chwili Alex jest z Marla.

ci, że chciałbym cię poznać z kilkoma mężczyznami. Jest taki prawnik w San Antonio. Trzydzieści dwa lata. Nigdy nie był żonaty. Przystojny i diabelnie inteligentny. On wejdzie do świata polityki i... - Nie! - Puściła rękaw jego marynarki i zrobiła krok do tyłu, tak że dotknęła pośladkami słupka przy schodach. - Ty nic nie rozumiesz, prawda? - Patrzyła na niego tak, jakby był kimś zupełnie obcym. - Nie masz pojęcia, co człowiek czuje, gdy wie, że gdzieś na świecie żyje jego dziecko, lecz nie może go znaleźć. - Wiem, co człowiek czuje, gdy ma dziecko, które kocha tak bardzo, że chce dla niego tylko tego, co najlepsze. - Nawet jeśli to dziecko się nie zgadza? - Nawet jeśli mną za to pogardza. - Sędzia podniósł neseser i otworzył drzwi. - Kiedy wróci Lydia, powiedz jej, 129 że nie zdążę na kolację. Nie wiem, o której zjawię się w domu, ale pewnie dość późno. - Wyszedł i wtedy Shelby zrozumiała, że ojciec nigdy jej nie pomoże. Jeśli chciała ustalić miejsce pobytu swojej córki, mogła liczyć tylko na siebie. Nie jesteś całkiem sama. Masz przecież Nevadę. On jest po twojej stronie. Czy aby na pewno? Czy naprawdę może mu ufać? Gdzieś w tylnej części jej głowy powoli narastał ból. Zmęczenie wywołane niewyspaniem i nadmiar trosk sprawiały, że przez większość nocy nie mogła zmrużyć oka. Dlaczego flirtowała z Nevadą? Co ją napadło, żeby go całować? I Boże drogi, dlaczego się z nim kochała? To, co ich kiedyś łączyło, już nie istniało. Oboje byli tego świadomi, a mimo to nie umiała się powstrzymać. Weszła do kuchni i nalała sobie szklankę soku pomarańczowego. Tak, wydawało się, że on próbuje jej pomóc odszukać ich córkę, ale co potem? Co będzie, jeśli ją odnajdą? Czy on sam nie sugerował, że byłoby lepiej https://kobietaistyl.pl do czynienia z Nevadą - był przecież ojcem jej córki. I niczym więcej. Dopóki nie odnajdzie dziecka, nic innego się nie liczy. Nic. Caleb Swaggert prawie zasypiał, kiedy Nevada wszedł na jego szpitalną salę. Niegdyś dobrze zbudowany, Swaggert wyglądał teraz jak szkielet; jego pucołowata twarz wychudła, skóra zrobiła się ziemista, a w dodatku wypadły mu prawie wszystkie włosy. Pokój oświetlały dwie fluorescencyjne lampy zamontowane po obu stronach łóżka, a na małym stoliku stał wazon ze zwiędniętymi kwiatami, szklanka z plastikową słomką, leżała paczka chusteczek i Biblia. Było tu sterylnie. Cicho. W tej sali jedni dochodzili do zdrowia, a inni umierali. - Smith - wychrypiał stary mężczyzna, szybko mrugając powiekami. - Witaj, Caleb - powiedział Nevada, patrząc na stojak z kroplówką przy łóżku chorego; przezroczysty płyn ściekał 28 rureczką do żyły na ręce starca. - Czego chcesz? - Caleb mówił niewyraźnie, może na skutek zażywania lekarstw albo dlatego, że wyjęto mu

swoim krzesle, miarowo, z nabo¿enstwem ¿uł gume, jakby był to ostatni kawałek gumy do ¿ucia na ziemi i notował cos na małych, ¿ółtych karteczkach. Kiedy Marla skonczyła, podniósł na nia wzrok znad okularów. 341 - Zdaje sie, ¿e miała pani sporo szczescia. Sprawdź sfałszował niektóre dokumenty. - Robertsona. - Tak, przyjaciela rodziny, który chciał pieniedzy dla swojej kliniki i szpitala, bo jest ich współwłascicielem. - Ze scisnietym sercem usiadła w swoim ulubionym fotelu, w którym tamtego wieczora siedziała Marla. Kylie pamietała to spotkanie tak wyraznie, jakby miało miejsce poprzedniego dnia. - Mam dla ciebie propozycje - powiedziała Marla, kiedy Kylie otworzyła drzwi. Marla, z parasolem w rece, w płaszczu przeciwdeszczowym, ciemnych okularach i kapeluszu z szerokim rondem, mineła zaskoczona siostre i weszła do srodka. Jesli mieszkanie Kylie niezbyt jej sie podobało, nie