pobliskiego fast foodu. Nie minęło pięć minut, a byli już z powrotem

uczuciach Ripa, mimo wszystko usiłowała rzucić Millę w ramiona tego faceta. Czemu miałaby robić coś takiego? True i Susanna często rozmawiali. Nie było w tym nic złego. Gallagher był teraz bogaty, ale przecież nie zawsze tak było. Sam wyszedł z biedy, podobno pochodził z najbardziej ponurych, zakazanych rejonów El Paso. Milla wiedziała, że wciąż ma kontakty w półświatku, wciąż zna wielu nieprzyjemnych osobników. Na przykład szmuglerów. Susanna... i True? To miało sens. Milla nie miała żadnych dowodów, nie znała żadnych faktów, ale intuicja podpowiadała jej, że to ma sens. an43 340 Wyjęła jeden z pistoletów z reklamówki, po czym położyła torbę na podłodze, po lewej stronie nóg. - Co się dzieje? - zapytał Rip. - Z kim rozmawiałaś? - Z niejakim Diazem. - Słyszałem o nim - chrząknął głośno lekarz. - Od kogo? http://www.zabudowabalkonow.info.pl/media/ usiłowała ustawić jej randkę z True. Rip jasno dawał do zrozumienia, że nie akceptuje Gallaghera. Z Diazem było to samo. Dziwne, najwyraźniej obaj mężczyźni nie znosili True. Tym bardziej dziwny był fakt, że Susanna, wiedząc o uczuciach Ripa, mimo wszystko usiłowała rzucić Millę w ramiona tego faceta. Czemu miałaby robić coś takiego? True i Susanna często rozmawiali. Nie było w tym nic złego. Gallagher był teraz bogaty, ale przecież nie zawsze tak było. Sam wyszedł z biedy, podobno pochodził z najbardziej ponurych, zakazanych rejonów El Paso. Milla wiedziała, że wciąż ma kontakty w półświatku, wciąż zna wielu nieprzyjemnych osobników. Na przykład szmuglerów. Susanna... i True?

proste. Szczęście jednak uśmiechnęło się do Artura: jeden z rybaków wspomniał kuzynowi, że Łowca był w Matamoros i szukał Enrique Guerrero. Wiadomość ta była zarazem zła i dobra. Dobra - bo rybak potwierdził także, że Enrique zwiał na południe, co oznaczało zapewne, że Diaz podążył za nim. Zła - bo Pavon nie miał złudzeń: Sprawdź Mieszkanie w apartamencie Milli, z tak wieloma sąsiadami tuż za ścianą, niepokoiło Diaza. Nie narzekał, ale ona widziała, jak jest zdenerwowany, jak nie może znaleźć sobie miejsca. Kiedy Milla była w piątym miesiącu ciąży z Linneą, Diaz zaczął działać jej na nerwy tak bardzo, że postanowiła coś z tym wreszcie zrobić. Diaz rozejrzał się po okolicy i znalazł dom na tyle oddalony od innych, by mógł znaleźć w nim spokój, a jednocześnie stojący na tyle blisko domów sąsiadów, by Milla nie czuła się odizolowana od ludzi. Był to stary, przyjemny budynek z drzewami rosnącymi na podwórku i z czterema przestronnymi sypialniami. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, że wszystkie te pokoje się przydadzą. Kupili dom, dbając o bezpieczeństwo dziecka, ogrodzili podwórko - i nie zwlekając, wprowadzili się.