Gdzie, do cholery, ekipa, która opowie nam o spalonym samochodzie w Marina del Rey? To jedyny temat wart mojej uwagi. Rozdział 33 Musimy znaleźć Fernanda – stwierdził Bentz. Wracali do Parker Center, gdzie Hayes chciał zostawić Martinez. Później zawiezie Bentza do firmy wynajmującej samochody. – Mówiłem ci, że masz się trzymać z daleka. – Hayes był wściekły. – To moje dochodzenie. – I moja żona. – Bentz także był wściekły. I umierał ze strachu. – Wiem, wiem. – Hayes westchnął, poluzował krawat pod szyją. – Będziemy obserwować Yolandę i dom, poczekamy na Fernanda. – Skontaktuję się z tą restauracją i uczelnią – włączyła się Martinez. – Postaramy się ustalić, co dzisiaj robił. – Nie skończyła jeszcze mówić, gdy rozdzwoniła się komórka Hayesa. Bentz na tylnym siedzeniu odchodził od zmysłów, usiłując poskładać poszczególne kawałki układanki w jedną całość. Zaczęło się od tego, że ktoś ściągnął go do Los Angeles, by szukał zmarłej żony. Teraz w sprawę jest zamieszana O1ivia, tego był pewien. Najważniejsze to ją odnaleźć. Ale nie miał żadnych tropów, więc uznał, że jedyne, co może zrobić, to uczestniczyć w dochodzeniu i odszukać człowieka, który najwyraźniej chce się na nim zemścić. http://www.wylecze.pl – Bentz! – chciała zawołać, ale słowa utkwiły w gardle, zamiast krzyku rozległ się tylko szept. Odwrócił się na moment i widziała jego odznakę mieniącą się w słońcu. – Nie mogę – powiedział, gdy z dnia zrobiła się noc. Nagle nie był już sam. Towarzyszyła mu kobieta, ciemnowłosa piękność o szkarłatnych ustach. Wzięła go za rękę i ze złośliwym, zimnym uśmiechem odciągała go coraz dalej. – Nie, poczekaj! Rick... Pociąg był coraz bliżej, tory drżały. Potknęła się i z trudem wyprostowała. Przeraźliwy gwizd, pisk hamulców, odgłos metalu trącego o metal ogłuszał, zapach palonej ropy drażnił nozdrza. Dokoła wirowały kłęby pary. – Ratunku! Ratujcie moje dziecko! Ale nikt nie słyszał jej modlitw. Tunel wypełnił się hałasem i dymem. – Nie! – krzyknęła i się obudziła.
lokalu panował tłok, wielu gości siedziało z laptopami na kolanach – najwyraźniej korzystali z bezprzewodowego Internetu. Bentz zamówił czarną kawę i czekał. Dokoła niego inni prosili o latte, mokkę, macchiatto, karmelowe cappuccino. Kiedy tłum się przerzedził, ponownie podszedł do lady. Tym razem pokazał baristom zdjęcia Jennifer. Żadna jej nie pamiętała, były tego pewne. Młodsza, wysoka dziewczyna w zamszowych botkach i szortach, ledwie zerknęła na fotografie, wycierając spienione mleko z ekspresu, i Sprawdź Rick – Sherilou. Obie uczymy angielskiego. Sherilou poprawiła torebkę na ramieniu i podała Bentzowi rękę. – Miło mi – powiedziała, choć było to oczywiste kłamstwo. W jej wzroku malowała się podejrzliwość, uścisk jej ręki był słaby, niepewny. – Muszę lecieć. – Uśmiechnęła się sztucznie do Bentza. – Miło było cię poznać – odpowiedział. Słońce odbijało się od dachów samochodów. – Ciebie także. – Spojrzała na Tally. – Słuchaj, muszę już lecieć. – Do jutra – mruknęła Tally. Sherilou odeszła kilka kroków, włożyła książki do bagażnika niebieskiego priusa i usiadła za kierownicą. Tally odprowadziła ją wzrokiem, potem spojrzała na Bentza. Zmrużyła oczy. – Co słychać u Kristi? – zapytała. – Straciły kontakt z Melody. – Wszystko w porządku. Pod koniec roku wychodzi za mąż. – Przekażę to Melody. Ona też wyszła za mąż. Ma trzyletnią córeczkę i znowu jest w