- Taak? A skąd o tym wiesz? Bo on tak powiedział, prawda? Hmm...

- Dobrze. Ja zatelefonuję. Upewnię się, że ten policjant dotarł do bliźniaka. Zadzwonię też do Jorge'a, żeby sprawdzić, czy Marisa poszła na policję. Kelsey weszła na piętro. Napełniła wannę i roze- 347 jrzała się, czy nie ma pianki albo soli kąpielowych. Nie znalazła nic takiego i właściwie się ucieszyła. Kobiece dodatki kąpielowe świadczyłyby o większej niż się do tego przyznał zażyłości Dane'a z Sheilą. Był jednak szampon, wlała więc trochę do wanny, żeby uzyskać pianę. Położyła się w wodzie, poczuł,a miłe ciepło, ale gdy zamknęła oczy, zobaczyła fotografię Sheili. Była pewna, że w kostnicy starali się zrobić jak najmniej szokujące zdjęcie, trudno jednak było wykadrować resztki krawata wokół szyi, które musiały tam pozostać do badania kryminalistycznego. Kelsey miała wrażenie, że w fotografii, poza oczywistym horrorem, tkwi coś zagadkowego. Ta myśl chodziła jej po głowie przez całe popołudnie, http://www.warszawaginekolog.com.pl/media/ okularami. Mimo stosowania kremów z ochronnym filtrem jego opalona na czerwono skóra sprawiała, że wyglądał jak nieprzyzwyczajony do słońca turysta. Mimo to Gary uwielbiał Key Largo i nigdy by stąd nie wyjechał. Był porządnym, mniej więcej czterdziestoletnim facetem. Bez litości zapakowałby pijanego kierowcę na noc do aresztu, lecz do sprawców drobniejszych wykroczeń podchodził bardziej wyrozumiale. Zwykle poruszał się wolno i robił wrażenie dość ociężałego, w razie potrzeby potrafił jednak działać szybko. - O, Dane, co cię sprowadza? Twoja kamera złapała jakiegoś złodzieja? - zapytał na powitanie.

znika na dłużej niż tydzień - odpowiedział. - Ma co innego do roboty. Spotyka się z wieloma ludźmi. Ze mną... zaspokajam pewne jej potrzeby. Ale ona ma wiele potrzeb. Wszystkich nie mogę zaspokoić. - Jakby wyczuwając zmieszanie Kelsey, zmienił temat. - Chciałabyś wejść na pokład? Mam w lodówce Sprawdź stanowili coś w rodzaju pary. Musiał jednak przyznać, że nigdy się w niej nie zakochał. Nie pasowała do jego życia. Już w dzieciństwie wytyczył sobie w myślach drogę, plan, który chciał konsekwentnie realizować. Na pewno w znacznej części pod wpływem pana Cunninghama i Joego. Niezależnie jednak od przyczyny, przyszłość stanowiła dla niego paląco ważną kwestię. Nie chciał zostać rybakiem ani zdać się na łaskę turystów i restauratorów. Jeśli już, to sam mógłby mieć parę restauracji. A Sheila... No cóż, może kiedyś kochała go na swój sposób,