- Nie mogę się powstrzymać.

powinnaś dopuścić do tego, żeby jedna osoba, kobieta czy mężczyzna, zaabsorbowała całą twoją uwagę. Lucien ukrył uśmiech. - Czy ja mogę zaabsorbować czyjąś uwagę? - Może pan robić, co pan chce, milordzie. - Zapamiętam to. Alexandra poczerwieniała. - Nie chodziło mi... - Jestem taka zdenerwowana, że chyba nie wykrztuszę z siebie słowa - poskarżyła się Rose. - Oby twoja matka zareagowała podobnie - mruknął zirytowany hrabia. Powinien obie krewniaczki wysłać konno. Mógłby wtedy swobodnie porozmawiać z Alexandrą. - Moja Rose pokaże się z jak najlepszej strony - oświadczyła Fiona. - I wszyscy się dowiedzą, jaka jestem z niej dumna. Szkoda tylko, że ta Charbonne nie pomyślała o piórach. Wygląda się w nich elegancko. - Tak, ale raczej nadają się na bardziej oficjalne okazje - wtrąciła panna Gallant dyplomatycznie. - Albo na wycieczkę do zoo. - Lucien odsunął zasłonkę i spojrzał w gęstniejący mrok. - Bez wątpienia zrobiłabyś wrażenie na pawianie. Ale nie powinnaś zbliżać się do pawia. http://www.usggenetyczne.info.pl Po swojej prawej stronie usłyszał znajome pochlipywanie. Ta smarkula jest jak przeciekający garnek. - Nie musi pan, milordzie - zapewniła go Alexandra i poklepała dziewczynę po ręce. - Kiedy przyjęcie? - zainteresowała się ciotka Fiona. - I kto je wydaje? Dlaczego mnie nie poinformowano? - W czwartek, Howardowie, bo nie chciałem ci mówić. Rose gwałtownie wciągnęła powietrze. - W czwartek? - To dość czasu, żeby cię przygotować, Rose. Panna Gallant znowu go uprzedziła. Najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy, jak daremne jest hamowanie jego gniewu. Na szczęście tego dnia był w dobrym humorze. - Ależ, kuzynie Lucienie, sam mówiłeś, że nie pozwolisz, by mnie zobaczył którykolwiek z twoich przyjaciół.

przymkniętych powiek. - Myślała pani o naszej porannej rozmowie? Po plecach przebiegł jej dreszcz. Przez cały dzień nie była w stanie myśleć o niczym innym. - Oczekuje pan odpowiedzi? - Zależy jakiej. No, Alexandro, przygotowuje pani urocze młode damy do małżeństwa, a sama nigdy się nad nim nie zastanawia? Sprawdź - Może, ale sama widzisz, jaki jest arogancki. - Hm. Przeczytaj do końca. - „Panno Grenville, Alexandra wspominała o pani jako o najbliższej osobie. Szczerze pani zazdroszczę i mam nadzieję, że niebawem się spotkamy. Przyjaciele Alexandry są wyjątkowi, natomiast wrogom brakuje inteligencji, poczucia humoru, wrażliwości i innych cech, które tak bardzo w niej podziwiam. Nie mogę się doczekać, żeby panią poznać. Lucien Balfour, lord Kilcairn.” Usiadła powoli. - Och! - wyszeptała. - Musiał go wysłać dawno temu. - Zdaje się, że podbiłaś serce łajdaka, moja droga. Alexandra potrząsnęła głową i jeszcze raz przeczytała ostatnie zdania. - Nie. On po prostu jest czarujący. - Ale po co earl Kilcairn Abbey miałby akurat mnie czarować?