materializować. Zszokowana Mary zdała sobie nagle sprawę z tego, że to

Zapadło milczenie, trzaskał ogień, rycerz zatopił spojrzenie w oczach mnicha... I dopiero wtedy zaczął rozumieć. RS 13 ROZDZIAŁ PIERWSZY Jessica Frazer zamknęła oczy, by odciąć się od wszelkich innych odgłosów - rozmów, szurania odsuwanych krzeseł, brzęku szkła - i słuchać tylko jazzu. Najchętniej poddałaby się tej muzyce bez reszty, zapomniała o pracy, o czekającej ją podróży, a nawet o otaczających ją oddanych przyjaciołach. Kochała Nowy Orlean od chwili przyjazdu, nie tylko za to, że miasto było pełne życia oraz historycznych pamiątek, kochała je głównie ze względu na wszechobecną muzykę. Jessice wystarczyło zamknąć oczy, by poczuć, że jest tylko ona i przenikające ją dźwięki, które dawały poczucie ukojenia. Cóż, chyba na niewiele osób słynna Bourbon Street miała równie kojące działanie... Nagle z tego miłego stanu wytrąciło ją poczucie, że coś jest nie tak, że ktoś wpatruje się w nią intensywnie. Gwałtownie otworzyła oczy i rozejrzała się. - Hej, słyszałaś, co powiedziałam? - Maggie Canady szturchnęła ją lekko. http://www.usggenetyczne.com.pl weselszego. - Będzie chłodno, będzie mgła - zaintonował. - On będzie czekał przy skalistym wzgórzu, tak? - Nieźle kombinujesz, mała świnko, całkiem, nieźle. On chce dostać tę sukę. Chce ją dostać, chce ją zabić. Myślałem, że chce ją pieprzyć, ale ona jest taka sama, jak wszystkie inne suki, napaliła się na innego, na jakiegoś zasranego szkockiego górala. Tak, mój chłopcze. - Ostatnie zdanie rzekł z całkiem udanym szkockim akcentem, a potem znowu wybuchnął śmiechem. - Zrobi sobie twierdzę z ruin zamku MacDonnough, o tak! Będzie rozkazywał górom i dolinom, o tak! Zabije wrogów, którzy obrócili jego życie i śmierć w piekło. - To świetnie. Dzięki za informacje. Sean przekręcił klucz w zamku, wszedł do środka, zza jego pleców

się. - Ona jest teraz w moim domu. Sama. A nikt nie wie, gdzie się podziewa Latham. Hector pokręcił głową. - Nie jest sama. - Ale... Drzwi otworzyły się. Wszedł jakiś człowiek, Sprawdź do quiche i piwa. - Skrzywiła się. - Podgrzane, ale jeszcze się nadaje. - Brzmi świetnie, Cindy, ale już jadłem. - No, to napij się przynajmniej piwa. Przecież jeśli tu przyjechałeś, to chyba zamierzałeś wejść, prawda? - Pewnie. Musiał porozmawiać z Kelsey, a ona sama na pewno by go nie zaprosiła. W ślad za Cindy wszedł do mieszkania Sheili. Kelsey siedziała na barowym stołku, nad talerzem i piwem. Zdjęła pantofle i ciemne okulary. Mógł zobaczyć jej oczy. Były granatowo-zielone, jak kolor