oczu.

Alexandra pchnęła Victorię na krzesło. - Lepiej brandy. - Dobrze, ale obiecaj, że nie powtórzysz mężowi tego, co właśnie powiedziałaś. - Dlaczego... O rany! Nie mówiłam poważnie. - Wiem, na litość boską. Po drugiej stronie pokoju Sin rozmawiał z Kingsfeldem i Lucienem. Na szczęście nie słyszał, że jego własna żona poleca morderstwo jako najlepszy sposób na zmianę cudzych przekonań. Nagle krew odpłynęła Victorii z twarzy. To niemożliwe! Nie Kingsfeld. Nie najbliższy przyjaciel Thomasa Graftona. Tak szczerze się uśmiechał, mówiąc coś do Sinclaira. - Wyglądasz strasznie - stwierdziła Lex, podając jej kieliszek. Victoria wychyliła brandy dwoma haustami. Poczuła ogień w gardle. Zaczęła się krztusić i kaszleć, do oczu napłynęły jej łzy. - Nie denerwuj się, Vixen. Nikomu nie powtórzę, http://www.tom.edu.pl - To prawda - odparł, napełniając jej kieliszek. Uśmiechnęła się leciutko. - Ale też zadziwiające jest to, jak różnie ta przeszłość ukształtowała każde z nas - dodała. Pierce popatrzył na nią i zmarszczył czoło. Chyba nie był do końca pewny, do czego próbowała nawiązać. - Popatrz na siebie i na swoją siostrę - zaczęła wyjaśniać. - Mieliście tych samych rodziców, byliście podobnie wychowywani. A jednak każde z was wyniosło z tego inną naukę, inne wzory. I inne poglądy na miłość, rodzinę, małżeństwo.

- Hm. Nie wyczerpałaś jeszcze wszystkich możliwości, milady. - Co masz na myśli? Kilcairn wzruszył ramionami. - Jeśli go nie lubisz, zastrzel. Parsknęła śmiechem. Sprawdź Od razu poznała miękki szkocki akcent. - Pan Harding. Szukam męża. Jasnowłosy wielkolud skrzyżował ramiona na piersi i oparł się o futrynę. - Nie ma go tutaj. Skąd pani wiedziała, gdzie nas szukać, lady Althorpe? - Wzięłam ze sobą Hilsona, lokaja, który dostarczał lady Stanton listy od Sinclaira. - Kogoś jeszcze? Pokojówkę albo któregoś z małych ulubieńców? - Crispin! - syknął Wally. - Nikogo. Wie pan, gdzie jest Sinclair, czy mam sama go poszukać?