- To drugie.

jej nie pocałuje, nie mówiąc o kochaniu się. Zebrało się jej na płacz. Lucien postanowił nie wracać do Balfour House przed północą. Zjadł z przyjaciółmi kolację u White'a, a przez następnych kilka godzin przegrywał w faraona z paroma kiepskimi graczami. Korciło go, by sprawdzić, czy Alexandra nie spakowała rzeczy i nie wyjechała. Gdyby jednak popędził do domu i co gorsza na nią czekał, zrozumiałaby, że każde zdanie, które wypowiedział u Fointaine'ów było kłamstwem. Pomysł poślubienia panny Gallant nadal uważał za genialny, natomiast wprowadzenie go w życie zdecydowanie mu nie wyszło. Wiedział jedynie, że musi nakłonić ją do pozostania. Był przekonany, że jako osoba praktyczna w końcu zrozumie jego racje. Do tego czasu będzie się poruszał jak po wrogim terytorium, uważając na każdy krok lub słowo. Ostatecznie nawet tak złemu człowiekowi jak jego ojcu udało się ożenić z wybraną kobietą. A może Alexandra ma rację i rzeczywiście nie wszystko da się zdobyć. Lecz on przynajmniej spróbuje dopiąć swego. Ku jego zaskoczeniu pierwszą przeszkodą na drodze do celu okazał się Robert Ellis. Wstąpiwszy najpierw do jadalni, żeby się przywitać i upewnić, czy guwernantka wróciła, poszedł do stajni obejrzeć parę nowych koni zaprzęgowych. - Dlaczego kupujesz same kare? Do diaska! W szerokich wrotach stał lord Belton. - To taki styl. Skąd wiedziałeś, że tu jestem? http://www.thrustmaster.com.pl - Zostanie nam przecież polowa udziałów. - Dłoń żony zsuwała się coraz niżej, na podbrzusze. - Co mam zrobić, żeby cię przekonać? Zdawał sobie sprawę, że nim manipuluje, ale i tak jej pragnął. Chciał ją wziąć tutaj, zaraz, na blacie cyprysowego biurka. Jeśli jej ulegnie, będzie mógł kochać się z Hope tak, jak on będzie chciał. Nie tylko dzisiaj, także jutro, przez najbliższe dni, może nawet tygodnie. Tak długo, aż Hope uzna, że spłaciła już swój dług wobec niego, że nie jest już mu nic winna. Koniec będzie bolesny, ale wart całkowitego zapomnienia się w rozkoszy. Boże, nienawidził Hope równie mocno, jak jej pożądał. Jeszcze bardziej zaś nienawidził samego siebie. - Znajomym powiemy, że byłeś już zmęczony codzienną harówką - przekonywała, przyklękając przed Philipem i rozpinając mu spodnie. - Że nie masz syna, który mógłby przejąć twoje obowiązki, więc postanowiłeś przyjąć wspólnika. Poczuł ciepły oddech na skórze, jęknął, zatopił palce w ciemnych włosach żony. - Widzisz, jak dobrze? - szeptała. - Tak może być... cały czas. - Tak... Wygiął się do tyłu, drżał z pożądania. Czekał, aż Hope wreszcie go dotknie, obejmie, zacznie pieścić. - Powiedz to jeszcze raz, kochanie. Chcę to usłyszeć. Chcę, żeby było nam dobrze. - W jej głosie zabrzmiała nuta triumfu. Kiedy uniosła oczy, dojrzał w nich coś, co go przeraziło, coś mrocznego i niezgłębionego. Zatrwożony odskoczył gwałtownie. - Philip... kochanie. Co się stało?

swojego apartamentu; Niestety. - Poddała się pani? - Nie. Rose właśnie poszła spać. Robi postępy. Miał na sobie wieczorowy strój i prezentował się wspaniale. Puls nagle jej przyspieszył, oddech uwiązł w krtani. Lord Kilcairn podszedł do krzesła zwolnionego przez jego kuzynkę i usiadł. Sprawdź - Nie chcę uciekać - szepnęła i pocałowała go czule. - Jestem w domu. Odwzajemnił pocałunek. - Ja też. Amy J. Fetzer Niania z CIA PROLOG