otwartych drzwiach, przykładając lufę do głowy człowieka siedzącego

224 Diaz zaśmiał się cicho, a potem wysiadł z samochodu i stanął tyłem do okna. Milla siedziała bez ruchu osłupiała. On się naprawdę zaśmiał? Mówił wprawdzie, że czasem to robi, ale ona nie wierzyła, aż do tej chwili. O Boże. Obejmował ją mocno. Dotykał w różnych miejscach. A ona wtulała się w jego ramię, wbijała mu paznokcie w pierś. Taka poufałość była równią pochyłą, po której zjeżdżało się coraz szybciej, od jednego do drugiego zdarzenia, błyskawicznie tracąc nad wszystkim kontrolę. Dziś zajechała już bardzo daleko. Zbyt daleko. Ta ręka opleciona wokół niej wydawała się taka... naturalna. To ramię, w które się wtulała, było idealne - dokładnie tam i dokładnie wtedy, gdy go potrzebowała. Jakby specjalnie dla niej. Szybko ściągnęła przez głowę zakrwawioną sukienkę, narzuciła bluzkę i wśliznęła się w spódnicę. Obie rzeczy były trochę przyciasne, ale na powrót do domu powinny wystarczyć. Kiedy była gotowa, zastukała w szybę. Diaz wrócił do samochodu. - Co chciałabyś zjeść? Jej lekko rozedrgany żołądek sugerował, że powinna coś http://www.terazbudujemy.info.pl/media/ zaczekać. Obejrzał zaparkowane auta; nie zaskoczyło go to, że nie znalazł pośród nich własnego samochodu. Był zmartwiony i rozczarowany, lecz nie zaskoczony Przypiął do klapy swój identyfikator i wszedł do środka, na ostry dyżur. - Przyjęto dziś na oddział Felicię DAngelo? - spytał pielęgniarkę siedzącą przy komputerze. Dziewczyna szybko wprowadziła nazwisko. - Nie, panie doktorze. Mamy Ramona D'Angelo, ale nie Felicię. Dla pewności Rip poprosił jeszcze taksówkarza o zawiezienie do drugiego szpitala, w którym pracowała Susanna i on sam. Powtórzył tę samą procedurę: okazało się, że i tu na parkingu nie ma jego samochodu, a w szpitalu nie leży Felicia DAngelo. Miał nadzieję, wielką nadzieję, że Susanna jednak czeka na

odpowiedź wciąż jej się wymykała. Może dlatego, że sam Diaz pozostawał tak nieuchwytny, odległy i nieodgadniony. Co ciekawe, żadnej z tych cech nie zauważyła w nim wczoraj. Wycierając się, automatycznie dotknęła biodra, by sprawdzić swój plasterek antykoncepcyjny. Zamarła: dłoń przejechała po gołej skórze. Przerażona, spojrzała sobie w oczy w lustrze, konstatując, że Sprawdź 231 - Swoją drogą, jak dostałeś się tamtego wieczoru do mojego domu? Zdawało mi się, że wszystkie okna i drzwi były zamknięte. - Bo były Musiałem jedno otworzyć. Potrzebujesz dobrego systemu alarmowego. No tak. Dotychczas nie było potrzeby, Milla mieszkała w bardzo spokojnej okolicy - Powstrzymałby cię taki system? - spytała. - Jeżeli naprawdę chciałbym wejść, to nie. Diaz zaczekał na dole w dużym pokoju, podczas gdy Milla pobiegła się przebrać na górę. Nie próbowała nawet szukać czegoś, co zamaskowałoby opatrunek na szyi; było po prostu zbyt gorąco. Włożyła luźne żółte spodnie i białą bluzkę bez rękawów, po czym