pokoju z lustrem, gdzie zaatakował Jessicę. Teraz szył z kuszy, z

- Pracował pan kiedyś w policji? Bryan zawahał się po raz pierwszy. - Oficjalnie nie - przyznał wreszcie. - Ale pomagałem przy wielu śledztwach jako ekspert. - Od wampirów? - spytał sceptycznym tonem Sean. - Od legend, dawnych wierzeń, dawnych społeczeństw i temu podobnych. Sean odchylił się na oparcie krzesła. - Wierzy pan w istnienie wampirów, profesorze McAllistair? RS 95 Nawet jeśli jego gość pomyślał, że oficer zarzuca przynętę i próbuje go sprowokować, nie obraził się. - Wierzę w istnienie zła. Wierzę, że istnieją ludzie, którzy mają się za wampiry, uczniów szatana, czy co pan jeszcze chce. I wierzę, co jest bardzo istotne, że niektórzy z tych ludzi mają wystarczająco dużo pieniędzy, by zapłacić za zrealizowanie swoich najdzikszych, najbardziej perwersyjnych fantazji. Ci ludzie mogą swobodnie podróżować po świecie, stać ich na to. Mogą rozpuszczać informacje, mogą płacić za zwabianie niczego nieświadomych ofiar. Głównie z tego powodu przyszedłem tu dzisiaj, ponieważ chciałem was ostrzec. Gdyby policja http://www.terazbudujemy.edu.pl/media/ Matka miała pieniądze, była też gotowa dla Andy'ego wiele zrobić. Między innymi przymykać oko. - Przymykać oko na co? Izzy nagle wstał i pokręcił głową. - Porozmawiaj z Sheilą. Ja już i tak powiedziałem za dużo. To nie moja sprawa. - Izzy, proszę, właśnie po to tu przyjechałam. Co miałeś na myśli? Że matka Sheili miała jakieś przygody już po wyjściu za Lathama? - Miała je razem z nim, to właśnie ci mówię. On potrzebował więcej... więcej niż tylko jednej kobiety. Może dwóch kobiet. Może tylko patrzył. A Sheila...

walczyć, podczas gdy te niewinne owieczki, które przybyły na zamek, by popróbować czegoś zabronionego, uciekają w panice, śmiertelnie przerażone. Jak myślisz, ile z nich zginie, gdy ty tutaj będziesz ze mną walczył, zamiast starać się je uratować? W tym momencie Władca skoczył, wymierzając cios. Bryan odparował i odpowiedział atakiem. Miecze świsnęły w powietrzu, Sprawdź w mieście i od tego czasu jej nie spotkał. Patrzył na Kelsey z wyrazem zdziwienia w bursztynowych oczach. - Wiesz - powiedział. - Sheila nie jest osobą, która stosowałaby różne miary. - To znaczy? Wzruszył ramionami i odgarnął wilgotne włosy z czoła. - Co dobre dla samca, dobre i dla samicy. Chcę powiedzieć, że ona robi to, co chce robić. Wkurzają, że mężczyzna może obejrzeć striptiz albo podrywać w barze jakąś dziewczynę, a jeśli coś podobnego robi kobieta, staje się naznaczona za to samo.