- Twoja sława cię wyprzedza - zauważyła Milla. - Byłem tu kiedyś. I zostawiłem po sobie niezłe wspomnienia, pomyślała, patrząc na reakcje miejscowych. Wzdłuż całej ulicy stały zniszczone i pordzewiałe samochody, ale Diaz znalazł miejsce do zaparkowania. Wysiadł, przypiął sobie broń do uda i sprawdził, jak pistolet wychodzi z kabury. Zadowolony, obszedł auto i otworzył drzwi Milli. Wysadził ją z samochodu i zamknął drzwi na kluczyk. Jego spojrzenie napotkało wzrok ponurego mężczyzny patrzącego na nich z odległości około dziesięciu metrów. Diaz dał mu znak, lekko przechylając głowę na bok. Facet podszedł do nich ostrożnie. an43 210 - Jeżeli wrócę i zobaczę, że mój samochód jest w porządku, dostaniesz sto dolarów. Amerykańskich. Jeżeli ktoś go tknie, znajdę cię - powiedział płynnie Diaz po hiszpańsku. Mężczyzna energicznie pokiwał głową i zajął pozycję na straży półciężarówki. http://www.sun-technology.pl/media/ waliło jej w piersi jak oszalałe, ale to też nauczyła się ignorować. Nieważne, co działo się w środku, na zewnątrz musiała zachowywać całkowity spokój. Podniosła kamień, który wbił się jej w kolano, wyczuła pod palcami gładki, niemal regularny kształt czworościanu. Jak mała piramidka, ciekawe. Automatycznie wsunęła kamień do kieszeni dżinsów Po chwili zorientowała się, co zrobiła, i zabrała się do wyciągania kamyka ze spodni, ale ostatecznie dała sobie z tym spokój. Zbierała kamienie od lat: te ładne, gładkie, o wyjątkowych kształtach. Miała już w domu niezłą kolekcję. Mali chłopcy często zbierają kamienie, prawda? Po kolejnym zlustrowaniu terenu cmentarza przemknęła za sąsiedni grób, potem za kolejny, stopniowo docierając do upatrzonego

Edge? - Teraz już Milla Diaz - zdołała odpowiedzieć. Młody człowiek chrząknął ponownie, rzucając niepewne spojrzenie ponad jej ramieniem. Milla wiedziała, że przyszedł Diaz, jeszcze zanim jego silne ramię objęło ją w talii i przytuliło uspokajającym gestem. Sprawdź nieszczęsny wyrok. Wygrałaby w sądzie, jej sprawa była zbyt znana, miała za sobą całą opinię publiczną. Przyszłość nie była już wielką niewiadomą. Udało się! Wiedziała, że przed nią jeszcze dużo chodzenia i załatwiania, ale wiedziała też, że na końcu drogi czeka jej syn. * ** Dojechawszy do Roswell, postanowili że nie będą się zatrzymywać. Do domu był kawał drogi, wiedzieli, że nie wrócą przed nocą, ale i tak oboje chcieli wracać jak najszybciej. - Co zamierzasz? - spytał Rip poważnie. Mówił o Diazie. - Jeszcze nie wiem. an43