i podeszła do skromnej czarnej skrzynki na listy, którą ustawiono na

Jesteś agentem FBI. Masz dostęp do laboratorium kryminalistycznego. Masz sto razy więcej kontaktów niż ja. - Wszyscy oni chcieliby wiedzieć, dlaczego wciąż zadaję pytania. I wszyscy będą grzebać w życiu mojej rodziny i osądzać mój stan ducha, nawet jeśli są zbyt delikatni, by oskarżać mnie o negację. - Powiedziałam tylko... - Wiem, że to stadium negacji! Ale jestem jej ojcem! Jasne, że jestem w stadium negacji, ale podobnie jak ty jestem jednocześnie dobrym detektywem. Rainie, ta sprawa śmierdzi. Spójrz mi w oczy i powiedz, że tak nie jest. Rainie przestała krążyć po pokoju. Wyzywająco popatrzyła mu w oczy. Zobaczyła, jak Quincy zaciska szczęki i zaciska dłonie w pięści. Lubiła go, kiedy stawał się taki. Reszta świata pomyślałaby: profesjonalny Pierce Quincy. A ona pragnęła tego mężczyzny. Wreszcie go pragnęła. - Czy to ty poprosiłeś prokuratora okręgowego o wycofanie oskarżeń pod moim adresem? - spytała prosto z mostu. - Co? - Czy to ty poprosiłeś prokuratora okręgowego o wycofanie oskarżeń pod moim adresem? - Nie - zmieszany pokręcił głową. - Rainie, przecież to ja namówiłem cię na tamten proces, mówiąc, że to najlepszy sposób na załatwienie sprawy. http://www.stomatologkrakow.org.pl Quincy patrzył na Rainie. Wydawał się oszołomiony. - Nieważne - szepnął do córki. - Rainie ma rację. Kiedy uznają mnie za głównego podejrzanego, zawiadomią biuro. Zgodnie z procedurą biuro odbierze mi odznakę i broń. Nawet jeśli nie wyląduję w areszcie, w jaki sposób będę mógł cię chronić? Mój Boże! Facet się porządnie przygotował! - Kim, do cholery, jest ten człowiek?! - wrzasnęła Kimberly. Nikt nie potrafił jej odpowiedzieć. 126 18 Greenwich Village, Nowy Jork Sprawy wyglądały bardzo źle. Quincy chciał wysłać córką do Europy. Kimberly krzyknęła, że nie pojedzie. Quincy powiedział jej, że to nie czas na arogancję. Kimberly zaczęła się śmiać, odpowiedziała, że przygania kocioł

może kopnął je tu ktoś z uciekających. Ostrożnie omijała wszelkie przedmioty, ale nie miała złudzeń. Wiedziała, co ją czeka. Policjant, wezwany na miejsce przestępstwa, przede wszystkim ma chronić ludzkie życie. Po drugie zatrzymać sprawcę, jeśli ten wciąż znajduje się w pobliżu. Po trzecie, przesłuchać świadków i zabezpieczyć ślady zbrodni. W najbliższych dniach mieszkańcy Bakersville zaczną domagać się odpowiedzi. Będą czekać na rekonstrukcję tragicznych wydarzeń. Co się Sprawdź Quincy'ego. Jego garnitur jest czysty, buty wypolerowane, a na rękach i twarzy nie ma ani jednego zadraśnięcia. Czy to nic panom nie mówi? - Brał lekcje u O. J. Simpsona - stwierdził człowiek z Cro-Magnon. Rainie westchnęła. Zwróciła się do Albrighta, który wydawał się mieć więcej zdrowego rozsądku. Była prawdziwie zaskoczona, że mniejszy i mniej groźny facet nie był przekonany. Dlaczego? Popatrzyła na Quincy'ego. Niestety, on wpatrywał się w przeciwległą ścianę, na której na żółtym tle kwitły niebieskie i fioletowe kwiaty. Spojrzała na agentkę Rodman, ale ona też odwróciła wzrok. Federalni coś wiedzieli. Na pewno Quincy i Glenda. Ale nie chcieli ujawnić tego miejscowej policji. Boże, na ile zła mogła być jedna noc? I co zrobiłby Quincy, gdyby mu powiedziała, że ten sam człowiek, który teraz zabił Bethie, czternaście miesięcy wcześniej najprawdopodobniej zabił jego córkę?