Wreszcie Milli udało się pożegnać z Winbornami, uścisnąć im

wyciągania kamyka ze spodni, ale ostatecznie dała sobie z tym spokój. Zbierała kamienie od lat: te ładne, gładkie, o wyjątkowych kształtach. Miała już w domu niezłą kolekcję. Mali chłopcy często zbierają kamienie, prawda? Po kolejnym zlustrowaniu terenu cmentarza przemknęła za sąsiedni grób, potem za kolejny, stopniowo docierając do upatrzonego punktu. Zasłaniając dłonią zegarek, przycisnęła guziczek, aby an43 40 oświetlić tarczę: dziesiąta trzydzieści dziewięć. Mogło to oznaczać, że ich oszukano - albo po prostu Diaz i jego kumple się spóźniają. Miała nadzieję, że tak właśnie było; szkoda, by cały ich wysiłek poszedł na marne. Nie. Nic nie szło na marne. Wcześniej czy później odnajdzie syna. Musiała tylko uważnie śledzić wszystkie tropy. Robiła to od dziesięciu lat i poświęci następne dziesięć, jeśli tak będzie trzeba. Albo dwadzieścia. W ogóle nie wyobrażała sobie zarzucenia poszukiwań. Przez wszystkie te lata starała się wyobrażać sobie, jakie byłyby http://www.stomatologkrakow.edu.pl Siwe pasmo w jej brudnych włosach zalśniło w świetle jarzeniówki. Kilka dni po porwaniu Justina jedna z pielęgniarek w klinice zauważyła, że we włosach Milli pojawiła się jasna, prawie biała smuga. Potem, na imprezach charytatywnych, których dochód przeznaczono na Poszukiwaczy, fotoreporterzy zawsze starali się uchwycić te jej siwe włosy: widomy znak rozpaczy i bólu, którego doświadczyła matka po stracie dziecka. Reszta włosów Milli pozostała jasnobrązowa, ale to białe pasmo zawsze przyciągało spojrzenia. Jutro wieczorem kolejne zbieranie funduszy, przypomniała sobie z trudem. Nie, nie jutro, dzisiaj. To, że nie przespała nocy, nie oznaczało, że dzień na nią poczeka. Ale gdy wreszcie wzięła prysznic i położyła się do łóżka w

życie seksualne było dotychczas raczej regularne i radosne, a teraz - nagle nic. To musiała być inna kobieta. Przebierała się w sypialni, gdy piśniecie alarmu obwieściło jej otworzenie drzwi garażu. Rip wrócił. Susanna nie wiedziała, czy się cieszyć, czy bać. Właśnie wkładała spodnie od piżamy, gdy mąż Sprawdź - Milla! Głos, który usłyszała, był stłumiony i zniekształcony, ale rozpoznała go. Odwróciła głowę, by ujrzeć za sobą Diaza płynącego ku niej, młócącego wodę zamaszystymi, desperackimi ruchami. an43 280 - Jestem! W porządku! - odkrzyknęła, czując jednocześnie, że znów porywa ją nurt. Mocniej machnęła nogami, starając się za wszelką cenę utrzymać głowę ponad powierzchnią wody Diaz był lepszym pływakiem, ale był także cięższy, dlatego nie był w stanie dogonić Milli. Jeśli przestałaby pracować rękami i nogami, poruszałaby się na pewno wolniej, ale prąd ściągnąłby ją