wraz z nim, w zgodnym rytmie, uwalniając w niej ekstatyczną radość i poczucie, że topnieje od środka.

zrobiła. To koniec. Poznała to po jego oczach. Przeszła przez pokój i otworzyła drzwi. Za drzwiami czekał na nia wysoki, ciemnowłosy me¿czyzna, w okularach przeciwsłonecznych, z mała spiczasta bródka i rewolwerem wymierzonym prosto w jej serce. Kylie staneła jak wryta. - Kim pan... - Marla - powiedział, tym samym strasznym głosem, który słyszała ju¿ w szpitalu, a potem w domu Aleksa. „Zdychaj, dziwko!” To on wypowiedział te słowa. - Co u diabła, robisz w tej dzielnicy? - spytał z zimnym, okrutnym usmiechem. - Kim pan jest? - spytał Nick, ale w tej samej chwili rozpoznał te twarz. Zmieniła sie od czasu, kiedy obaj byli dziecmi, ale teraz Nick ze zdumieniem zdał sobie sprawe, ¿e stoi twarza w twarz z Montgomerym Cahillem. Zrozumiał te¿ w ułamku sekundy, ¿e to on jest morderca. - O co chodzi, kuzynie? Zobaczyłes ducha? Nick skoczył do przodu. - Nie! - krzykneła Kylie, tulac do siebie Jamesa. http://www.spwysoka.pl opiewały na astronomiczne sumy, po¿yczki, zaciagniete pod zastaw kilku nieruchomosci - łacznie z domem, w którym mieszkali - były bardzo wysokie. Zadłu¿enie siegało kilku milionów dolarów. Czy Alex nie odziedziczył domu i ranczo po ojcu? Marszczac brwi, przejrzała dokumenty wyjete z koperty opatrzonej napisem „Inwestycje” i przekonała sie, ¿e w ciagu kilku ostatnich miesiecy Alex kilkakrotnie wycofywał nie tylko odsetki, ale i znacznie wieksze sumy. Zlikwidował te¿ kilka kont i lokat. Łaczna suma tego, co zostało w bankach, nie siegała nawet jednej dziesiatej tego, co znajdowało sie tam przed trzema laty. Co, do cholery, stało sie z tymi pieniedzmi? Sadzac po tym, co znajdowało sie w biurku, Alex i Marla

Drogeria wyglądała tak samo; zachował się nawet pal do przywiązywania koni wbity przed bocznymi drzwiami. Uśmiechnęła się ironicznie na wspomnienie dnia, w którym wyryła na tym właśnie palu swoje inicjały, i zaczęła się zastanawiać, czy mimo upływu czasu wciąż jeszcze widać tam głupiutkie serduszko, wyznanie miłości do mężczyzny, który ją w sobie rozkochał: - Idiotka - mruknęła pod nosem, zatrzymując się przed czerwonym światłem jedynej sygnalizacji w mieście i czekając, aż przejdzie przez ulicę ciężarna kobieta pchająca spacerówkę z płaczącym dzieciakiem. Sprawdź - Nie o to mi chodzi - powiedział Nick, rozgladajac sie z cynicznym błyskiem w oku po centrum finansowym San Francisco. Gigantyczne budowle z betonu i stali wznosiły sie a¿ do nieba, samochody suneły powoli zatłoczonymi ulicami, chodnikami spieszyli ludzie z teczkami, torbami i parasolami. Sygnalizacja swietlna mrugała, wyły silniki samochodów, 191 miedzy budynkami kra¿yły gołebie i krzyczały mewy. Nick szczerze tego nie cierpiał. Wszystkiego. - Có¿, dobrze. Marla sie zmieniła - przyznał Alex, wciskajac samochodowa zapalniczke, kiedy zatrzymali sie na czerwonym swietle i z obu stron ulicy wylał sie na jezdnie strumien ludzi. - Dopiero co urodziła drugie dziecko, a kilka