Pochylił się nad nią i rzekł: - Chyba jesteś juŜ gotowa przyjąć mnie. Wytrzymała jego wzrok i pomyślała, Ŝe gotowa jest juŜ... od prawie dwóch lat. Dawno temu stwierdziła, Ŝe jest gotowa, jeśli on zrobi najmniejszy ruch w tym kierunku. Zmęczona juŜ była tym swoim szarym, samotnym Ŝyciem. Chciałaby dzielić je z kimś, kogo kocha. I choć on jej nie kochał, czuła się tej nocy poŜądana, wytęskniona, piękna. Zanim zdąŜyła rozwinąć ten wątek, on był juŜ nad nią, wsparty na łokciach. Zamiast przeraŜenia na myśl, co niebawem moŜe się stać, poczuła radość. Czekała. Z niecierpliwością. Nigdy jeszcze nie była tak podniecona. - Na pewno jesteś juŜ gotowa - powiedział. Zamknęła oczy, ale on szepnął: - Nie... Chcę widzieć twoją reakcję, jak odbierasz moją miłość, Alli. Otworzyła oczy i zarzuciła mu ramiona na szyję. I wtedy poczuła, jak bardzo on jej pragnie. Nie opierała mu się, ale on... Za bardzo był podniecony. Ujrzała krople potu na jego czole i jego wzrok, którego od niej nie odrywał. - Spróbujmy znowu - rzekł. - Trzymaj się, dziecinko. Oddychała cięŜko. Czuła ból, starała się go nie okazać, ale chyba na próŜno. Dopiero gdy łzy spłynęły jej po policzkach, przerwał. Lęk, co on sobie o niej pomyśli, sprawił, Ŝe zapytała: http://www.restoria.com.pl Alli wytrzymała jego spojrzenie, pełne ciepła, czułości, i serce zaczęło jej szybciej bić. Chętnie poszłaby razem z nimi do restauracji, ale nie chciała naruszać norm odnoszących się do ich wzajemnych stosunków. - Czy uwaŜasz, Ŝe to w porządku, Ŝebyśmy razem zjedli kolację? Co ty na to? Mark skinął głową. W pewnym sensie Ŝałował, Ŝe doszło między nimi do tej rozmowy. - Tak uwaŜam, cieszę się. A co byś powiedziała, gdybyśmy po skończeniu tych samochodowych formalności spotkali się w restauracji? - Słusznie rozumujesz - powiedziała. Dźwięk złotego dzwoneczka nad drzwiami „Royal Diner" ogłosił pojawienie się Alli. Kolacja była tu typowo domowa, alkoholu nie podawano. Kelnerki miały na sobie róŜowe bluzki, krótkie przed kolana spódnice i małe białe fartuszki.

- Jakim liścikiem? - zapytał Thomas Devlin. - Liścikiem z przeprosinami. Odręcznym. - A czy ta osoba wspomniała, dlaczego ukradła mapę? - spytał Jake. - Tak. śe niby chciała ją uchronić przed złodziejami - oznajmił Gavin, kładąc kartkę na środku stołu. Logan zachichotał. Sprawdź - Zamówię kilka modeli - zadecydował po chwili milczenia. - Wypróbuje je pani przez tydzień. Jeżeli pani uzna, że strój krępuje ruchy i przeszkadza w pewnych działaniach, przedyskutujemy sprawę ponownie i dojdziemy do kompromisowego rozwiązania. Czy możemy się tak umówić? - Tak - zgodziła się bez zbytniego entuzjazmu. - Możemy się tak umówić. Posłusznie wpisała swoje dane w odpowiednie poła. - Jeszcze jedna rzecz. Dziś rano byłem w Crestville, by spotkać się z teściami. Zaprosiłem ich na kolację w piątek. Myślę, że te kilka dni wystarczy, by pani Caird zapoznała się R S z kuchnią, a pani zdążyła zapanować nad dziećmi na tyle, by