doczytać zdanie, zreflektował się i z zakłopotaną miną spojrzał na Bryana.

siebie przeraźliwy krzyk, jakby w ten sposób chciał porazić przeciwników i zmusić ich po poddania się. Bryan tylko się uśmiechnął. - To ja powinienem cię torturować. To ja powinienem cię wykrwawić w odwecie za całe cierpienie, jakie spowodowałeś. Ale znacznie ważniejsze jest to, żebyś wreszcie zginął. Chociaż nie ukrywam, że chętnie obdarłbym cię ze skóry, poćwiartował i upiekł na wolnym ogniu. - Łotrze! - ryknął rozjuszony Władca, rzucając się na niego. - Umrzesz w męczarniach! Bryan odczekał do ostatniego momentu, ustąpił na bok i zamachnął się mieczem. Coś poszybowało w powietrzu. Głowa Władcy. Zatoczyła łuk, przez chwilę jeszcze żywa, z ust wydobyło się upiorne wycie. Potem rozsypała się w proch, podobnie jak ciało leżące u stóp Bryana. Stał przez chwilę w oszołomieniu. Udało się. Pokonali wroga. To już koniec. Usłyszał, jak ona go woła, zaraz potem rzuciła mu się w ramiona, a on zanurzył twarz w jej włosach. - Igrainia. http://www.restauracjaplaza.pl - No to nie ma problemu. - Modlę się, żebyś miał rację. Jorge przerwał połączenie. Jego ostatnie słowa brzmiały jak wyrzut, Dane nie mógł jednak teraz do niego oddzwonić, żeby go uspokoić. - Słyszałeś? - zapytał Hectora. - Tak. - Gary Hansen wystawił wczoraj na Lathama nakaz zatrzymania. - To dobrze, ale teraz trzeba wprowadzić zmianę. Będzie poszukiwany jako podejrzany o morderstwo. Weszli do holu. Czekali tam Larry, Nate i Kelsey. Kelsey zapłakana, z zaczerwienionymi oczami, Larry

napiłby się piwa, a chociaż Jessica obawiała się, że alkohol może pogłębić jego rozpacz, pobiegła do sklepu i przyniosła kilka puszek. RS 143 Siedział, popijając piwo i wyglądając tak samo jak przedtem Mary, gdyż bez słowa wpatrywał się w przestrzeń pustym wzrokiem. Naraz Sprawdź Jeremy czuł, że kobieta obawiała się czegoś znacznie poważniejszego, lecz nie miał jak tego udowodnić. - Słuchaj, ona sobie poszła i pewnie już o nas nie pamięta - przekonywała Nancy. - Mamy tkwić przy barze całą noc? Bez sensu. - Musimy się rozdzielić, bo nikt do nas nie podejdzie, gdy będziemy się trzymać razem jak trzej muszkieterowie - poparła ją Mary. - Nie, nie powinniśmy się rozdzielać - zaoponował zaniepokojony Jeremy. - Bez nas będziesz miał większe szanse. - Mary zaśmiała się. - Chyba wpadłeś w oko naszej gospodyni. Z kolei Jeremy mógłby przysiąc, że kobieta oceniła go w jednej chwili i pozostała kompletnie niewzruszona, gdyż uznała go za zbyt młodego i niedoświadczonego. Rozejrzał się, szukając wzrokiem brunetki