pereł. Spojrzała na syna, a potem na Marle i zacisneła usta.

szybko wróciła za kontuar, bo zauważyła, że do White Horse wchodzą nowi klienci. - No, dobra, zaczynamy - powiedziała Katrina. Zamieszała colę i dostrzegła pośród kostek lodu jedną wisienkę maraschino. - Kto zabił Ramóna Estevana? Rossowi nawet nie drgnęła powieka. - Nevada Smith. - Zaraz, zaraz. Przecież on pracował wtedy w Biurze Szeryfa. Byłeś w jego wozie, a poza tym jaki mógłby mieć motyw? - Nienawidził Estevana. Stary był strasznie porywczy. Wszyscy w miasteczku o tym wiedzieli. Katrina sączyła colę. Czekała. - Zanim Smith związał się z Shelby Cole, bywał często w domu Estevanów, bo spotykał się z córką Ramóna. - Viancą. - Tak. - No i... - ponaglała go Katrina; Patsy nadal zawodziła, a dym w barze gęstniał coraz bardziej. - Staremu nie spodobało się, że Nevada rzucił jego córkę dla Shelby Cole. - Ross pociągnął duży łyk i zmarszczył brwi. - Estevan łatwo wpadał w szał. Jak mi nie wierzysz, zapytaj kogokolwiek w mieście. O tym akurat wiedziała. Caleb Swaggert określił Ramóna Estevana mianem „krewkiego Meksykanina”, a kilku innych mieszkańców miasteczka, przepytywanych przez nią, chyba się zgadzało z tą oceną, chociaż co do tego nie miała pewności. - A więc Nevada Smith i Shelby Cole chodzili ze sobą mniej więcej w okresie, kiedy Ramón został zabity. Oczy Rossa były jak szparki. http://www.recepty.info.pl/media/ poruszajacego nerwowo ogonem, wpatrzonego w niedosie¿ne ptaki za szyba. Rozległ sie dzwonek telefonu. Alex drgnał i ruszył wielkimi krokami do holu, chwycił słuchawke, nim telefon zadzwonił drugi raz. - Alex Cahill. Tak... to dobrze, bardzo dobrze... cudownie. Zaraz tam bedziemy. - Rzucił słuchawke. - Najwy¿szy czas - mruczał, wracajac do salonu. - Mama? - spytała Cissy. Sztuczna, typowa dla nastolatków nonszalancja nagle znikneła. Teraz, kiedy przestała wydymac pogardliwie usta i patrzec na wszystkich nieufnie, zrobiła sie naprawde ładna. Mo¿e wyrosnac na pieknosc. Jak jej matka. - Wszystko w porzadku?

Shelby powtarzała sobie w duchu, siląc się na uśmiech i udając; że jej serce nie zostało do głębi zranione. Wsiadła do furgonetki, uruchomiła silnik, zawróciła samochód i pojechała do głównej części ojcowskiego rancza. Nevada się nie odzywał, tylko patrzył przez okno. Twarz miał jak z kamienia, kurze łapki w kącikach oczu były bardzo widoczne, bo mrużył oczy w słońcu, opierając łokieć na otwartym oknie. Nad czym tak przemyśliwał podczas jazdy, kiedy słońce wschodziło coraz wyżej? Może nad tym, czyją córką jest Elizabeth, jego czy Rossa McCalluma? Shelby poczuła piekącą gorycz w gardle. Sprawdź kiedy ju¿ wróci jej jasnosc myslenia, poradzi sobie ze wszystkim. Kiedy zapadła w sen, ujrzała mnóstwo ludzi bez twarzy. Otaczali ja, poruszajac ustami, nad którymi nie mieli nosów ani oczu, smiali sie i ¿artowali, tylko ona nie brała udziału w ich wesołosci. Była wsród nich obca. Samotna. Słyszała głosy, ale sama nie mogła przemówic. Jakby była niewidzialna... gdzies daleko płakało dziecko... a jakis głos, głos, który powinna rozpoznac, mówił: - Wiem, wiem, ale od tej chwili po prostu mnie bedziesz mówic, kto dzwonił, a ja jej to przeka¿e. Nie podawaj jej telefonu. Jeszcze za wczesnie, zreszta dla niej to takie krepujace. Wyglada okropnie. Biedactwo, z tymi drutami w ustach trudno jej mówic. Naprawde, to dla jej dobra.