- Chcesz wyjaśnień, proszę bardzo. - Ostrożnie postawiła kieliszek na pobliskim stoliku. - Żeby wzbudzić twoje przelotne zainteresowanie, wystarczy po prostu być kobietą. I jeszcze jedno. Nie będę ukrywała, że akurat w moim przypadku sympatia nie jest odwzajemniona.

wszystkim. Książę zwilżył wargi, podając dłoń Krystianowi na powitanie. - Adam – przedstawił się. Adam! Co za piękne imię! Jak na księcia przystało! - Krystian. - To co, śliczny? – Nachylił się nad nim, otumaniając chłopaka swoim zapachem. – Pójdziemy się rozerwać? Chłopak przełknął ślinę. Proponował mu seks, tak? Ale to BYŁ książę. Dla księcia zrobiłby wszystko! - W toalecie? To zabronione – powiedział jednak, wciąż utrzymując pewny siebie ton głosu. - Po kryjomu, nikt nie zauważy – mruknął, uśmiechając się kątem ust. Krystianowi zrobiło się jeszcze goręcej. Znalazł księcia! Potaknął, zsuwając się z wysokiego krzesła. Ruszył przodem, zalotnie kręcąc tyłkiem, ale mimo swojej odważnej postawy, bał się. Serce łomotało mu w piersi, a myśli w głowie zbiły się w jeden, niezrozumiały dla niego kłębek. Doszedł do drzwi toalety, które pchnął. Powitało go ciemne pomieszczenie, gdzie jedynym źródłem światła były podświetlane lustra, co tworzyło dosyć intymną atmosferę, która aż zapraszała do robienia nieprzyzwoitych rzeczy w kabinach. To śmieszne, że na drzwiach wisiała kartka „seks w toalecie jest zabroniony”, skoro ta http://www.recepty.info.pl Podniósł się z wdziękiem i podał jej szczupłą dłoń ozdobioną brylantami. Zauważyła przy tym, że Blaque był drobny, niemal delikatny. Nie może się teraz zawahać, choć wewnętrzny głos podpowiadał jej, że jeśli go dotknie, przekroczy niewidzialną linię, za którą rozciąga się tajemniczy, złowrogi ląd. - Monsieur Blaque. - Z uśmiechem podeszła do niego i podała mu dłoń. Zaskoczyła go tym, że znała jego nazwisko. Zapisała to sobie na plus. - Miło mi pana poznać. - Proszę usiąść, lady Isabell. Napije się pani brandy? - Z przyjemnością. - Wybrała miękkie krzesło z wysokim oparciem stojące naprzeciwko biurka. Z ukrytych głośników sączyła się tęskna muzyka. Chopin. Słuchała jej z przyjemnością, podczas gdy Blaque napełniał kryształowe szklanki. - Ma pan niezwykle piękny jacht, monsieur. Dopiero teraz dostrzegła wiszący nad biurkiem stary obraz. Jeden z sześciu, które jakiś rok temu wykradziono z prywatnej kolekcji. Sama pomagała dokonać przestępstwa. - Potrafię docenić piękno - stwierdził, podając jej brandy. Nie wrócił za biurko, wybrał zamiast tego fotel obok niej. - Pani zdrowie, mademoiselle. - I pańskie, monsieur Blaque. - Mogę wiedzieć, w jaki sposób udało się pani poznać moje nazwisko? - Mam zwyczaj zasięgać informacji na temat swoich zleceniodawców. - Ruchem głowy podziękowała za papierosa, którym ją częstował. - Muszę powiedzieć, że ma pan doskonałą ochronę i bardzo oddanych współpracowników. Niełatwo było dowiedzieć się, kto rządzi tym królestwem. - Większości to się w ogóle nie udaje. - Z lubością wciągnął do ust wonny dym cygara. - Dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych.

rozłożonej kanapy. Kobieta spojrzała na niego, unosząc zdziwiona brwi. - Co taki zadowolony? - Znalazłem go! – pisnął, nie potrafiąc dłużej tego w sobie trzymać. Jego mama wiedziała o orientacji syna i bynajmniej nie robiła z tego żadnych problemów. Krystian mówił jej wszystko, nie miał przed nią żadnych tajemnic. - Kogo…? – nie zrozumiała. – Ach! – podniosła się do siadu, wbijając w blondyna Sprawdź - Wiedziałam, że ci się uda! - Zróbcie z nim porządek raz na zawsze! - wrzasnął Michaił do Kozaków. - Nie! - krzyknęła Becky i raptownie przystawiła lufę do własnej głowy. - Niech nikt z was nie śmie się ruszyć! Jeśli go choćby palcem tkniecie, pociągnę za cyngiel i nie będziecie mieli zakładniczki! Słowa Becky najwyraźniej odniosły skutek. Nawet Alec wydawał się nimi poruszony. - Precz od niego! - powtórzyła. Kozacy spojrzeli na Michaiła. Kurkow po chwili wahania kazał im się cofnąć. - Odłóż broń, Rebecco! - zażądał, gdy jego ludzie niechętnie odstąpili od Aleca. Zrobili tak wszyscy prócz jednego, szpetnego i brodatego, który najwyraźniej wyżej sobie cenił zemstę niż życie. Zaklął i wyciągnął nóż, jakby zamierzał poderżnąć młodzieńcowi gardło, lecz w tej samej chwili Alec wskazał jej wymownym spojrzeniem buteleczkę witriolu. Natychmiast chlusnęła kwasem w twarz Kozakowi. Zawył, upuścił nóż i wypadł na oślep z