złamać sobie serce i ducha, próbując odnaleźć swoje dziecko. A i tak

340 Wyjęła jeden z pistoletów z reklamówki, po czym położyła torbę na podłodze, po lewej stronie nóg. - Co się dzieje? - zapytał Rip. - Z kim rozmawiałaś? - Z niejakim Diazem. - Słyszałem o nim - chrząknął głośno lekarz. - Od kogo? - Przypadkiem usłyszałem rozmowę żony z True - Rip patrzył przez okno. - Zgaduję, że ten Diaz już wie o Susannie. Milla spojrzała na niego zaskoczona, zaciskając dłoń na rękojeści pistoletu. - Ona jest czasem taka beztroska - powiedział Rip, pocierając oczy. - Mówi głośno rzeczy, które powinna trzymać w najgłębszej tajemnicy. Nie myśli o tym, jak niesie się dźwięk. Jej gabinet, na przykład, rezonuje i wzmacnia głos. Od lat słyszałem różne rzeczy, ale dopiero kilka miesięcy temu zaczęło mi się to układać w spójną całość. Pewnego dnia Susanna rozmawiała z nim przez telefon i... Nie pamiętam, co dokładnie mówiła, ale sens był jasny Coś o pieniądzach, które wspólnie zarobili na dzieciach, choć prawie wpadli przez http://www.psychoterapeutawarszawa.info.pl Miała nadzieję, że Winbornowie nie zniszczą przekazanych papierów. Wątpiła w taki rozwój wydarzeń - były tam przecież także ważne z prawnego punktu widzenia dokumenty Mogliby jednak na przykład schować je w sejfie i nigdy nie wspomnieć Zackowi o jego biologicznych rodzicach. Nie mogłaby ich obwiniać za taki krok, ale liczyła, że postąpią inaczej. Pamiętała, jak twardo sama walczyła o syna, czemu oni mieliby być inni? Osiągnęła to, co zamierzyła lata temu. Zrobiła to świadomie, wiedząc, że sama pozostanie praktycznie z niczym. Nie wiedziała tylko, że nicość okaże się tak bolesna. Otworzyły się drzwi kuchenne i wszedł Diaz, niosąc kilka papierowych toreb. Tak się zamyśliła, że nie usłyszała nawet jego przyjazdu. Mężczyzna zmierzył ją kosym spojrzeniem, ale nie

Zrobił to niepewnie, jakby zdarzyło mu się to po raz pierwszy i nie był pewien, jak ma sobie z tym poradzić. Jego palce były twarde, gorące, powierzchnia dłoni szorstka. Delikatnie pocierał kciukiem jej kostki. - Wszystko w porządku? - Pytasz o to, czy moje serce wróci kiedyś do normalnego rytmu? - parsknęła, a potem nagle roześmiała się histerycznie. Sprawdź Czuła nieustanny niepokój, podświadomie czekając na pojawienie się Diaza. Mógł stać za każdym rogiem, mógł wyjść z każdych drzwi. Czasami miała wrażenie, że ktoś ją obserwuje; kiedy się odwracała, nikogo nie było. Zresztą czemu Diaz miałby ją śledzić? Był teraz zapewne gdzieś w Meksyku zajęty własnymi tajemniczymi sprawami, legalnymi albo i nie. Powinna czuć się rozluźniona, gdy nie było go w pobliżu. W obecności Diaza wszystkie jej zmysły działały na najwyższych obrotach, tak jakby miała do czynienia z tylko częściowo oswojonym dzikim zwierzęciem, któremu nie można w pełni zaufać. Kiedy nie było go w pobliżu, poczucie zagrożenia znikało, Milla nie musiała już się pilnować - i czasem czuła podstępne ukłucie gorącego pożądania. To było szaleństwo. Od czasu rozwodu z Davidem spotkała