i utrwalam jej minę. Boskie zdjęcie.

stodziesiątkę na północ. Mimo późnej pory na autostradzie wrzało życie, wszędzie migały światła samochodów. ‘ Hayes przyjechał z Rivą Martinez, która żartowała, że wybrał sobie najgorszy moment, żeby wyłączyć komórkę. – Lepiej późno niż wcale – burknął Bentz, zadowolony, że koledzy z LAPD w ogóle się do niego odezwali. Gdyby nie oni, pewnie nadal siedziałby na posterunku w Torrance i wiercił się niespokojnie na drewnianym krześle w pokoju przesłuchań. Dobrze chociaż, że go nie skuli. Bentz oddał broń dwójce, która jako pierwsza zjawiła się na miejscu zbrodni, i wtedy go zatrzymali. Patrzył, jak policjanci rozciągają żółtą taśmę i rozmawiają z sąsiadami, którzy wylegli przed domy. Kiedy się pojawili, ponury zaułek nabrał surrealistycznych cech, nagle zapanowało tu ożywienie, jak na molo w Santa Monica. Sąsiedzi, w szlafrokach, klapkach, dresach i piżamach, stali w świetle latarni, gawędzili, palili, kręcili głowami, przyglądali się wozom policyjnym i oferowali, że złożą zeznania. Bentz słyszał, co mówili o Lorraine. – Urocza kobieta – zachwycała się staruszka. – Dobra sąsiadka. – Mężczyzna z domu obok pokiwał głową. Puchacz, pomyślał Bentz: okulary, posępna mina i cienka bródka. – Nie mieści mi się w głowie, że ktoś się do niej włamał. To spokojna okolica. Bezpieczna. – Puchacz umilkł, gdy mijał go wózek ze zwłokami. – Przynajmniej do tej pory tak było. http://www.psychoterapeuta-kolobrzeg.pl Martinez. Otworzyła drzwiczki. – Powiedz mi, o co chodziło Bledsoe? Co z tym wszystkim ma wspólnego Rick Bentz? – Nic. To pewnie tylko zbieg okoliczności. – Hayes wyjął okulary z kieszeni i włożył je na nos. – Związek? Bledsoe pracował z Bentzem i Trinidadem nad sprawą bliźniaczek Caldwell. Kiwała głową. Łączyła fakty. – Bledsoe zawsze szuka kozła ofiarnego. – Tylko o to chodzi? Nie o to, że żona Bentza spławiła Bledsoe? – zapytała. – Rankin coś o tym mówiła, kiedy dzisiaj rano wymieniono nazwisko Bentza. – Rankin ma swoje stare żale – mruknął Hayes. Nie chciał się wtrącać w wydziałowe plotki, zwłaszcza dotyczące spraw sprzed lat. – Tak, mówiła, że się spotykała z Bentzem. – Jak wiele innych.

mrocznym spojrzeniem na świat. Bentz nie wrócił z zaświatów pełen radości życia, przekonany, że trzeba się cieszyć każdym dniem. O nie. Żadne tam bzdury o świetle. Żadne religijne bajki. Obudził się kierowany pragnieniem, by odnaleźć byłą żonę, sukę nad sukami. To porządny facet, ale mu odbiło. Co za burdel. Sprawdź oczy. Widziałeś ją, Fernando? Bentz patrzył przez lustro i czuł, jak jego życie rozpada się na kawałki, gdy chłopak przecząco pokręcił głową. – O1ivia Bentz zaginęła – ciągnął Hayes. – I mamy powody przypuszczać, że twoja przyjaciółka Jada maczała w tym palce. Co powiesz na ten temat? – Nie! – Valdez nie dawał za wygraną. Bentz najchętniej przebiłby pięścią szybę, złapał go za gardło i wydusił z niego prawdę. Ponieważ Fernando nie odmówił zeznań i nie poprosił o adwokata, detektywi przesłuchiwali go dalej. Bentz słuchał uważnie. Bledsoe sprawdził; w bazie danych nie było kobiet o imieniu Jada, które trafiłyby do policyjnych kartotek w ciągu minionego półtora roku. Kolejny ślepy zaułek. Rano zdobędzie jej dane z rejestru uczelni, ale na razie ma związane ręce. W końcu Bentz zostawił nachmurzonego chłopaka w rękach Hayesa i FBI – pewnie go