- Czemu kręciłeś się wokół szpitala?

dopaść muru, oparł się o niego plecami, co chroniło go przed atakiem od tyłu i zaczął odpierać ataki hordy, którą miał przed sobą. Na początku atakowali pojedynczo, gdyż każdym powodowała pycha, każdy wierzył w swoje możliwości i chciał się wykazać, nie dzieląc się zwycięstwem z nikim innym. Zachowywali się jak zarozumiali smarkacze. Przed Bryanem rosła ilość prochu, w przypadku młodszych wampirów zostawały też kawałki kości, kawałek ciała, strzępki ubrania. Cały czas jednak napływali następni, rzeczywiście Władca zgromadził w tym miejscu całą armię... RS 304 Zerknął w stronę wroga, który wciąż dotykał jego ukochanej. Oczy Władcy stały się zimne, jego mięśnie stężały. Zaraz ją stąd porwie, uświadomił sobie Bryan. Zrozumiał też, że ona nie jest w stanie się oprzeć. - Igrainia! - krzyknął i skoczył ku niej, nie dbając już o zagrożenie ze strony tych, którzy znajdowali się za nim. Bał się tylko jednego. Przyszłości bez swojej ukochanej. Znowu. Chciała krzyknąć, ostrzegając go, lecz nie zdołała tego zrobić, z jej ust nie wydostał się żaden dźwięk. Na szczęście nie miało to znaczenia, gdyż okazał się czujny. Wyczuła jego ruch, tak samo jak wcześniej http://www.psychopedagogika.pl/media/ i wyciągnęła nowego. Rozmawiali długo. Jemu także dała na kartce numer telefonu. Potem nie dostrzegła już nikogo godnego uwagi, zauważyła natomiast na końcu baru Dane'a, trochę się nawet speszyła. Potrząsnęła głową, żeby odrzucić do tyłu długie, czarne włosy, i podeszła. - Chłopiec powrócił i rozpamiętuje swoje strapienia w knajpie? - Cześć, Sheila. Zapaliła papierosa i postukała pudełkiem zapałek w bar. - Przekonamy się, czy mój dawny chłopak nadal

Kelsey, ja słyszałam ich, a oni mnie i tak się nawzajem podchodziliśmy. Nikt z ich czworga jakoś nie mógł się jednak uspokoić. Pierwszy Larry wybuchnął śmiechem. - Tu jest tylko basen. - Jeszcze trawa i drzewa - dodała z ulgą w głosie Sprawdź się sięgnąć po własność naszego Władcy. - Nie należę do Władcy, tylko do samej siebie - odparła. Robiło jej się słabo, gdy pomyślała o tych wszystkich młodych kobietach, które Henri uśmiercił. O takich kobietach jak Mary. Nie, to RS 213 było co innego. Henri wypijał całą krew, więc jego ofiary umierały, zaś Władca potrafił swoje ofiary wezwać do życia - nie, nie do prawdziwego życia, lecz do pewnego rodzaju istnienia - by służyły jego celom. Który z tych dwóch rodzajów okrucieństwa był gorszy? Jessica nie wiedziała. Zamierzała zabić Mary, a jednak nie zrobiła tego, jakby nawet istnienie jako wampir było lepsze od śmierci. Tylko czy aby na pewno?