W holu było dość ciemno, ponieważ ciężkie zasłony na

Muswell Hill. No i jeszcze te inne, znacznie ważniejsze sprawy... - O tym w hotelu w Surrey - dodał. - Selsdon Park - uściśliła, nie otwierając oczu. - Przyjemne miejsce. W każdym razie dawniej było tam przyjemnie. - Już mi mówiłaś. Rzeczywiście, kiedy wspomniał o zaproszeniu, powiedziała, że kiedyś Richard zabrał ją tam razem z dziewczynkami. Miał to być elegancki hotel w neojakobickim stylu, z pięknym polem golfowym wśród starych drzew. Karolina wprawdzie nie grywała w golfa, a Richard nie tylko nie cierpiał tego sportu, ale gardził pasją, jaką golf wzbudzał w graczach. - Wspominałeś, że nie masz ochoty tam jechać? 119 - Wiem, jednak zmieniłem zdanie. To może nam dobrze zrobić. - Nam? - Nareszcie otworzyła oczy. - Ale to przecież już w ten weekend? - Od jutra do niedzieli wieczorem. - To nie mogę. - Dlaczego? - Po pierwsze, ze względu na moje zamówienie. Mam spore http://www.psychopedagogika.pl nadrabia to cudownym poczuciem humoru. Matthew uśmiechnął się do teściowej, którą już wcześniej zapewnił, że świetnie wygląda w jedwabnym kostiumie o barwie akwamaryny, a nogi ma niemal tak idealne, jak jej córka. - Co myślisz o Zuzannie? - spytała Sylwia. - Nie mam na razie zdania, rozmawialiśmy dość krótko. - Karo uważa ją za Bóg wie kogo, ale ja nie należę do jej fanek. - Rozejrzała się dyskretnie. - Trochę za bardzo się rozpycha. Matthew skwitował to szerokim uśmiechem. - Sylwio, mogę ci zadać osobiste pytanie? - Spróbuj. - Czemu nie wyszłaś drugi raz za maż? Bo chyba nie z braku wielbicieli?

- Ponieważ wiem, że w czasie śmierci pani Gardner przebywał pan poza Londynem - odezwał się koroner - mogę tylko złożyć panu najszczersze wyrazy współczucia i zadać to samo pytanie, 158 co poprzednim świadkom: czy zna pan jakikolwiek powód, dla którego pańska żona mogła targnąć się na życie? Sprawdź - Postanowiłam to włączyć. - Bez porozumienia ze mną. - Nie muszę cię o nic pytać, Imo. - Jasne, bo ja jestem tylko do wykorzystywania! - Twarz Imogen wciąż jeszcze nie straciła szarej, niezdrowej barwy. Flic zacisnęła pięści. - Jeszcze masz czelność pyskować! - Mimo wszystko starała się panować nad głosem. - A dla kogo ja to robię? Przecież dla dobra nas wszystkich, nie pamiętasz? - Już dosyć zrobiłyśmy, nie było potrzeby mieszać w to mamy. Złość Flic przygasła. - Wiem. - Usiadła ciężko na polowym łóżku, aż sprężyny jęknęły. - Nie mogłam się powstrzymać. Rozmawiałam z nimi, odpowiadałam