Cissy przeprosiła i wstała od stołu, tłumaczac, ¿e musi

- Nie byłem pewien, czy to prawda, więc sam spytałem McCalluma - wyjaśnił Nevada, wciąż ją przytulając. - Nie chciał się przyznać, ale sprawiał wrażenie tak zadowolonego i pełnego satysfakcji, że każdy by się zorientował, co zaszło. - I wtedy się pobiliście. - Tak. - To było kilka tygodni przed tym, jak zabito Ramóna Estevana? - Mniej więcej. - Nie odrywał od niej wzroku i musiała mu zadać dręczące ją pytanie. - Ludzie mówili, że sterowałeś śledztwem w taki sposób, żeby pominąć inne tropy, że bardzo chciałeś udowodnić McCallumowi, że on to zrobił. Że go... - Wrobiłem? Posłałem niewinnego człowieka za kratki? - W głosie Nevady nie było ani odrobiny żalu czy wyrzutów sumienia. - Może moje dowody nie były dość silne, żeby go skazać, ale uwierz mi, Ross McCallum zasłużył sobie na więzienie. - Zawahał się, jakby chciał powiedzieć coś jeszcze, ale umilkł. Shelby otarła łzy i odsunęła się od niego. Sprężyny łóżka zaskrzypiały. Powoli wróciła jej przytomność umysłu i uświadomiła sobie, że leży naga na łóżku Nevady i że zachowują się tak, jakby byli kochankami od wielu lat, ludźmi, którym na sobie zależy, darzącymi się wzajemnym zaufaniem. Ale tak nie było. Po prostu tkwili w tej samej pułapce. Uprawiali miłość ze względu na przeszłość, a nie przyszłość, seksem rozładowywali frustrację i chociaż wydawało jej się, że go kocha, to w gruncie rzeczy dzieliło ich prawie wszystko. Owszem, byli kiedyś kochankami, a teraz wspólnie prowadzili poszukiwania. I nic ponadto. Sięgnęła po ubranie, ale on położył się na niej i przycisnął ją do łóżka. - Chwileczkę. http://www.protetykawarszawa.info.pl/media/ byłych narzeczonych oskar¿yła go o przemoc, ale sprawa nie została wniesiona do sadu. Albo zmieniła zdanie, albo jej zapłacił -jeszcze nie wiem. Nick zmarszczył brwi. - Niezły gosc. - Taa. Pare razy był na bakier z prawem - alkohol, burdy, takie tam rzeczy. Jakies dziesiec lat temu wdał sie w powa¿na bójke w jakims barze. Zaczeło sie od nieprzyjemnej wymiany zdan, a skonczyło na tym, ¿e Monty miał złamany nos, kilka ¿eber i musiał sie postarac o nowe zeby. -Walt przerwał dla wzmocnienia efektu i upił kolejny łyk ze swojej butelki. - A oto gwózdz programu: swego czasu dobry, stary Monty spotykał sie z Marla.

- Przysięgam ci, McCallum, że jeśli z twojego powodu choć jeden włos spadnie jej z głowy, to wytropię cię jak kłamliwego psa, którym jesteś, i ukatrupię gołymi rękami. - Spróbuj, Shelby dziewczę - odparł. Miał zaślinione kąciki ust. - Tylko spróbuj, do cholery. Wpatrywała się w niego i widziała czystą radość w jego oczach, ale za jego plecami na ogrodzeniu pojawił się jakiś mężczyzna. Kiedy Nevada znalazł się na ziemi, serce jej podskoczyło. Sprawdź własne zwiazki z Wszechpote¿nym Dolarem. I z Marla. - Jest zle, Nick - powiedział Alex, kopiac jakis kamien czubkiem eleganckiego półbuta. - Ale prze¿yła? - Tyle przynajmniej musiał wiedziec. - Ledwo, ledwo. Jest w spiaczce. Mo¿e... mo¿e ju¿ z tego nie wyjsc. Nickowi zrobiło sie jeszcze zimniej. - Wiec co ty tu robisz? Nie powinienes byc teraz z nia? - Tak. Byłem przy niej cały czas. Ale... nie wiedziałem, jak sie z toba skontaktowac. Nie odpowiadałes na moje listy... no i... - Nie przepadam za poczta elektroniczna. - Tak, to te¿ problem. - Jeden z wielu.