buntowac.

spłodził. Czytając każdą notatkę, z trudem przełykała ślinę. Zaczynało się od jej narodzin. Potem lata w szkole podstawowej i średniej, śmierć jej matki i nie tylko jej ciąża, ale i gwałt. Informacja o nim została wciśnięta między inne notatki, bo jej ojciec dowiedział się o tym dopiero wtedy, gdy zapytał Shelby, czy jest w ciąży. Łzy stanęły jej w oczach, ale postanowiła, że nie będzie płakać. Znalazła inne notatki, o jej szkole i kolejnych rodzajach pracy, ale najciekawszy okazał się zapisek o Lydii Vasquez, gosposi. 169 Dlaczego? Bo Lydia była jedyną matka, którą kiedykolwiek znała? Kobietą, która nauczyła ją szyć, gotować i układać kwiaty, i przyniosła jej do domu pierwszą paczkę podpasek? Lydia bandażowała jej zdarte kolana, dawała rady, z których Shelby rzadko korzystała, i wypełniała dom śmiechem oraz zabawnymi historyjkami na temat swojej rodziny. Tak, były ze sobą związane, ale Shelby wyczuwała, że za pośpiesznie nabazgraną przez ojca notatką kryje się coś więcej. Musiała tylko ustalić co. Może nic nadzwyczajnego, ale z drugiej strony... Rzuciła folder na biurko, a potem odszukała teczkę Lydii Vasquez, wyciągnęła ją z szuflady i natychmiast rozłożyła na blacie. Na temat Lydii było mnóstwo zapisków, ponieważ pracowała u sędziego od wielu lat. Znajdowały się tu skopiowane i spięte dokumenty dotyczące jej samej, a także rozmaite wzmianki na temat wszystkich członków jej rodziny, włącznie z Carlą i Pablem Ramirezami i ich dziećmi. Każde dziecko również zostało odnotowane. Znalazła się tu nawet wzmianka o rodzinie Estevanów, spokrewnionej z Ramirezami. Shelby patrzyła na folder w osłupieniu. Dlaczego jej ojciec robił tak skrupulatne notatki o każdym z tych ludzi? http://www.prawo-medyczne.edu.pl/media/ powiedział powoli. - Lepiej, ¿ebysmy na razie nie wchodzili w ¿adne... cie¿kie tematy. - Dlaczego? - Bo to nie ma sensu. - Pozwól, ¿e ja to ocenie. Nick zacisnał zeby, patrzac na nia uwa¿nie, jakby chciał poznac jej reakcje. - Dobrze, Marla, skoro nalegasz - rzekł chłodno. - My, to znaczy ty i ja, bylismy kochankami. - Co? - wykrzykneła. Nie, nie, nie... na pewno nie! To niemo¿liwe. Miała romans z bratem swojego me¿a? A jednak musiała przyznac, ¿e było w nim cos atrakcyjnego... pociagajacego.

niecierpliwie, ale szybko sie opanował. - No, masz tu... - Rozległ sie brzek monet czy kluczy. - Idz na dół i przynies dla mnie i dla babci wode mineralna, Sprite'a czy co tam maja. Dla siebie te¿ cos wez. Brzek drobnych. Marla spodziewała sie, ¿e usłyszy dalszy ciag dyskusji, ale Sprawdź goracej, gładkiej skóry i jej zmysłowego zapachu czaiły sie tu¿ pod powierzchnia jego swiadomosci, gotowe w ka¿dej chwili znowu nim zawładnac. Marla była najbardziej prowokujaca kobieta, jaka znał. Jedyna, która naprawde zalazła mu za skóre. Niezale¿nie od okolicznosci, ilekroc byli razem, w powietrzu a¿ iskrzyło od goracych spojrzen, od erotycznych niedomówien, od lekkich jak skrzydło motyla, pozornie przypadkowych dotkniec jej smukłych palców, które czuł na 148 karku. Nigdy ¿adna kobieta nie zrobiła na nim takiego wra¿enia. Ani przedtem, ani potem. Był tak głupi i zaslepiony, ¿e sadził, i¿ to nie ona, ale oni, ich dwoje, zespoleni w jakas kosmiczna jednosc. Mylił sie,