- Bądź tak miły i oświeć mnie.

Rothley. — Będę na ciebie czekać, belle-mère — zapewniła ją wcześniej. — Żadna pokojówka nie kładzie się przed powrotem swojej pani. Byłyby przerażone, gdyby dowiedziały się, że nie dopełniłam tego obowiązku. — Zamierzałam po powrocie pójść do twojego pokoju i obudzić cię, abyś jak zawsze rozpięła mi suknię — powiedziała lady Rothley. — Lecz w takim razie będzie lepiej, 70 jeśli położysz się na moim łóżku i zdrzemniesz, dopóki nie wrócę. — Gdyby ktoś zobaczył, że dopuszczam się takiej lèsemajesté, dostałby chyba ataku serca! — odparła Tempera. — Zamkniesz drzwi na klucz — nakazała lady Rothley — a ja wracając delikatnie zapukam. Zresztą, jeśli będę głośno rozmawiać na schodach, na pewno sama się obudzisz. Tempera ucałowała macochę z wdzięcznością. — Jesteś taka dobra i troskliwa, belle-mère. — Jakże miałabym nie być? — odrzekła lady Rothley. — Dobrze mi życzysz, Tempero, i wyglądam dziś pięknie. A http://www.pracowniaemg.info.pl/media/ 78 Zresztą nie paliła się bynajmniej do sypiania gdzie indziej albo z kimś. Wiedziała, że Imogen, którą dość mocno zajmowały sprawy seksu, dziwi ten brak zainteresowania chłopakami u siostry, ale fakt pozostawał faktem, ona zaś miała na głowie inne, ważniejsze sprawy. - Myślałam, że teraz lubicie Matthew - powiedziała Chloe, siadając w końcu łóżka. - Próbowałyśmy - wyjaśniła Flic. - Ale on na to nie zasługuje. - Nie rozumiem, dlaczego. Słyszałam, że czasem opowiadacie o nim różne wstrętne rzeczy, tylko nie rozumiem, dlaczego. Jednym zwinnym ruchem Imogen odrzuciła kołdrę i przesunęła się na koniec łóżka. - Dzieciom, które podsłuchują pod drzwiami, obcina się uszy, wieś/?

zdaniem liczył się przecież cały wielki świat. Tempera próbowała sobie wmówić, że gdyby książę był prawdziwym znawcą malarstwa, jej amatorski obrazek nie przypadłby mu do gustu. Spojrzała na swoje niedokończone dzieło. Rzeczywiście, było całkiem niezłe, w żaden jednak sposób nie mogło Sprawdź nogą, wpatrując się w rozciągającą się przed nią zatokę. Parker na pewno przez ten czas znalazła sobie kryjówkę i jest już bezpieczna. Shey przytrzymała księcia, ile mogła. I wystarczy. Teraz niech Parker się z nim buja. Niech się z nim szczerze rozmówi albo niech ukryje się tak, żeby Tanner nie mógł jej znaleźć. W razie potrzeby może przecież poprosić Carę, by teraz ona zajęła się księciem. Shey już zrobiła swoje. I na tym koniec. Zatrzymała się raptownie. Instynktownie wyczuła, że ktoś ją śledzi. Nawet nie musiała się odwracać. Wiedziała, kto za nią idzie. - Hej! - z uśmiechem odezwał się Tanner.