Naprawdę myślisz, że jestem na tyle durny, że najpierw zamordowałem Lorraine, a potem sam wezwałem policję? – Mówię tylko, że przynosisz ludziom pecha, nic więcej – wycofał się Bledsoe. Dawn Rankin przyszła w tej samej chwili, gdy Bentz zbierał się do wyjścia. Uśmiechnęła się chłodno, lecz jej oczy pozostały bez wyrazu. Tego się spodziewał. Mieli kiedyś romans, a ich zerwanie nie należało do najłatwiejszych. Bynajmniej. Ich romans był burzliwy, namiętny i skończył się gwałtownie, bo Bentz poznał Jennifer. Dawn nigdy mu tego nie wybaczyła i wcale tego nie ukrywała. Fakt, że się w ogóle uśmiechnęła, to już sukces. Jeszcze na posterunku podał kolegom nazwisko dentysty Jennifer, na wypadek, gdyby Hayes uzyskał zgodę na ekshumację. Wreszcie jakiś postęp. Wycierając włosy ręcznikiem, zastanawiał się, czy dane uzyskane od stomatologa będą odpowiadały zdjęciom kobiety, która leży w grobie Jennifer. Nieważne, czego się dowiedzą, jedno przynajmniej będzie jasne... Nad ranem, zanim zasnął, zadzwonił do Montoi i poprosił, żeby ten zaglądał do Olivii do jego powrotu. Następnie skontaktował się z Melindą Jaskiel, szefową, i poprosił o nadzór domu. Choć formalnie mieszkali poza granicami Nowego Orleanu, miał w wydziale tylu przyjaciół, że na pewno do niej zajrzą. O1ivia oczywiście się wścieknie. Uważała, że sama potrafi o siebie zadbać, ale sytuacja się komplikuje i nie podobało mu się, że jest tam sama. Co z tego, że od serii zabójstw dzielą http://www.poradniapsychologiczna.info.pl wódkę i wściekam się, że nie mam oliwek. A zresztą... co tam. Wlewam kroplę wermutu, wsypuję lód, mieszam, nalewam... Mm.. Zamiast oliwek wciskam odrobinę soku z cytryny... Boskie. Podchodzę do lustra i wznoszę toast, pozdrawiam postać w zwierciadle. Jest piękna. Wysoka. Szczupła. Jeszcze nie widać oznak upływu czasu. Ciemne włosy opadają na ramiona miękką falą. Jej uśmiech jest zaraźliwy, a oczy to oczy kobiety, która wie, czego chce. I zawsze to dostaje. – Za nowy początek – mówię, dotykając kieliszkiem szklanej tafli i słucham cichego brzęku szkła o szkło. – Ty i ja... Długo na to czekałyśmy. – Owszem. Ale już nie – odpowiada i znacząco unosi brwi. Przeszywa mnie dreszcz na myśl, że my... że ja wkrótce zobaczę owoce mojej pracy. Okno jest otwarte. Czuję nadciągający wieczór, na niebie wschodzi blady strzęp księżyca. – Na zdrowie – mówi mi odbicie. Oczy kobiety w lustrze błyszczą psotnie, gdy unosi
poprosił o połączenie z detektywem Jonasem Hayesem. Połączono go stosunkowo szybko – trafił na jego pocztę głosową. Zostawił wiadomość, że jest w Los Angeles i chciałby się spotkać. Następnie rozłączył się i zadzwonił do O1ivii. Jej także się nagrał. Kiedy się rozłączał, miał dziwne wrażenie, że jest obserwowany, że niewidoczne oczy śledzą każdy jego ruch. Omiótł cmentarz badawczym spojrzeniem, co chwila zerkał w lusterko, ale nikt go nie śledził, nikt mu nie towarzyszył. Sprawdź Woda podnosiła się coraz wyżej. – Cholera! – Porywaczka jedną ręką tuliła do siebie mokre zdjęcia, drugą mocowała się z pękiem kluczy. – Kim jesteś? – zapytała Olivia. – Powiedz widzom, jak się nazywasz, żeby wiedzieli, że to ty. Chwileczkę.. Jesteś Dawn? – Zagadywała, przypomniała sobie, że Bentz kiedyś romansował z policjantką o tym imieniu. – Przestań. – A może Bonita... tak? – Ta suka? O, nie! – Prychnęła z niesmakiem. – Bentz na pewno ci o mnie mówił. – Nie sądzę. Kolejny głuchy odgłos. Boże, toną! – Na pewno tak. Corrine. Słyszałaś? O1ivia przecząco pokręciła głową. Więc to jest Corrine O’Donnell. Oczywiście, że o niej