Lepiej nie budzić licha, pomyślała, czując, jak pałają jej policzki. Po

od matki, zostało jej ledwie trochę ponad tysiąc... Jednak zdecydowała, że usługa jest warta tych pieniędzy. Julianna za nic nie chciała iść do publicznego szpitala, gdzie wprawdzie nic nie musiałaby płacić, lecz panujące tam warunki napawały ją lękiem. Raz tam weszła i w brudnej, dusznej poczekalni ujrzała tłumek zabiedzonych kobiet. Za to u doktora Samuela aż lśniło od czystości, miło pachniało i stały wygodne fotele, a pojawiające się tam przyszłe matki były zadbane i pełne radosnej nadziei. Jednak mimo serdecznego powitania przez recepcjonistkę Julianna bardzo się denerwowała. Nie wiedziała, jaki naprawdę jest doktor Samuel i jak przyjmie jej prośbę. Niech się pan pospieszy, doktorze, prosiła w duchu, siedząc na stole do badań. Niech już będzie po wszystkim. Zamknęła oczy i wciągnęła powietrze przez nos. Miała nadzieję, że nie będzie już musiała chodzić do lekarza. Wszystko się skończy. Sen, który śniła przez ostatnie miesiące, prysł jak bańka mydlana. Ta ciąża była błędem. Poważnym błędem. Drzwi otworzyły się i do gabinetu wszedł mężczyzna w białym kitlu, a za nim pielęgniarka, która wcześniej zważyła Juliannę, zmierzyła jej http://www.orto-optyk.pl/media/ – Kto powiedział, że należy nam się to wszystko, czego zapragniemy? Zastanów się chwilę. Mamy piękny dom, fajną pracę, no i mamy siebie, czyli naszą miłość. Dostaliśmy od losu więcej, niż tak naprawdę nam trzeba. Czasami nie mogę uwierzyć, że jestem tą samą Kate, której nigdy nie było stać na nowe buty. Boję się, że to tylko sen, który nagle zamieni się w koszmar. – Nigdy do tego nie dopuszczę, kochanie. Obiecuję. Nagłym gestem podniosła do ust jego dłonie. – Ludzie popełniali najgorsze oszustwa i zbrodnie tylko po to, żeby zdobyć to, na co my nawet nie zwracamy uwagi. Powinniśmy bardziej doceniać to, co mamy. Cieszyć się, że dopisało nam szczęście. Jeśli o tym zapomnimy, staniemy się pyszni i chciwi, i wtedy możemy wszystko stracić. Richardzie, nie zapominajmy o tym. Proszę.

W końcu Julianna spojrzała do wnętrza pustej filiżanki i powiedziała: – Ojej, jak ten czas leci. Muszę już iść. – Wstała. – Będziesz tu jutro? – Jutro? – powtórzyła Sandy. – A przyjdziesz? Dziewczyna wyglądała na tak oszołomioną, że Julianna musiała powstrzymać uśmiech. Sprawdź Luke zamrugał powiekami, powoli wracając do rzeczywistości. Przy stoliku stała jakaś kobieta i patrzyła na niego wyczekująco. Aha, czytelniczka. Uśmiechnął się do niej, spytał, jak się nazywa, i wpisał dedykację do książki. Dopiero wtedy spojrzał na Helenę. – Co mówiłaś? – Chcę zapalić. Mogę na chwilę wyjść? – Boże broń! – Potrząsnął głową i spojrzał w stronę stojącej na samym końcu Kate. Nie była sama. Na rękach trzymała dziecko. Chyba dziewczynkę, sądząc z różowego wdzianka. Córkę Richarda! Luke z trudem zdusił w sobie bolesną złość. Czy to możliwe, że mógł być jeszcze zazdrosny? Ściągnął brwi, maskując niechęć i gniew. Czyżby Kate nie zrozumiała?