nie są zbyt wyrozumiali dla natrętów.

dziewczynki. - Mam sporo do przemyślenia. Muszę znaleźć absolutnie najlepszy sposób załatwienia tej sprawy, ku pożytkowi nas wszystkich - ciebie, twoich sióstr, Groosi, a także Matthew. Czy według ciebie brzmi to rozsądnie? - Tak. - Szept. Zuzanna pogładziła ostrożnie jasne włosy Chloe, czując jak ogarniają fala empatii dla najmłodszej córki Karo. - Na razie, kochanie, chyba nie masz powodu obawiać się konsekwencji tego, co zrobiłaś. - Fałszerstwa. - Chloe miała bardzo bladą buzię. - Tak - zgodziła się Zuzanna - ale jesteś jeszcze bardzo młoda. Oczywiście, że źle postąpiłaś, teraz jednak już o tym wiesz i starasz się wszystko naprawić, prawda? 330 - Tak przypuszczam. Zuzanna przyjrzała się jej i powoli wstała. - Dokąd idziesz? - W głosie dziewczynki zabrzmiała znowu panika. - Przygotować ci coś ciepłego do picia, żebyś się mogła odprężyć, może nawet zasnąć. - Umilkła na chwilę. - Chyba nie http://www.operujewperu.pl zostawić Flic z Sylwią i towarzyszyć mu tutaj, to i tak pewnie dzwoniłaby ciągle do domu albo niepokoiła się o córki. I byłoby niewiele lepiej, niż gdyby przyjechały tu z nimi. 126 Matthew westchnął, otworzył okno i nabrał powietrza w płuca. Potem obejrzał się na łóżko i myśląc o samotnej nocy ze wstydem doszedł do wniosku, że właściwie bardzo się z niej cieszy. 20. W sobotę jeszcze przed pierwszą rozgrywką golfa zadzwonił do domu. - Spałam - odezwała się Karolina lekko urażonym tonem. - Miałaś ciężką noc? - Nielekką. - A jak tam chora?

obuchem. I nie chodziło tylko o strój, choć różowa koszulka z prowokacyjnym napisem i czarna kurtka zachwycały, mimo że w zamierzeniu miały raczej odpychać. Za każdym razem, gdy widział Shey, budziły się w nim żądze. I nie tylko wtedy, gdy ją widział. Wystarczyło, że o niej pomyślał. Sprawdź problemu pogodzi znajomość z dwiema kobietami. - Iak to się skończyło? - zapytał Tanner. Zdziwił się, bo całe towarzystwo jęknęło głucho. - No i mamy - mruknęła Mabel. - O co chodzi? - Tanner pytająco popatrzył na Shey. - Przyjdzie nam wysłuchać całej historii - odparła. - Nie mogłeś ugryźć się w język? - No więc - zaczęła Pearly, absolutnie niewzruszona chłodnym przyjęciem. - Ten człowiek, Burkle Martellini, ożenił się z Ann, córką bankiera. Pracował w dziale sprzedaży i regularnie wyjeżdżał na pół tygodnia. Wszystko szło jak po maśle, póki pewnego razu nie zabrał żony na lokalny jarmark. I tam wpadł na swoją... drugą żonę, Selinę,