- To nie jest melancholia, do diabła!

wcześniej, lecz wydawał się czymś mocno poruszony. W ciągu niedługiej znajomości często dostrzegała ten niepokój, skryty pod pozorami obojętności. - O co chodzi, Misza? - Nic ważnego - mruknął, siadając na skraju łóżka i kładąc dłoń na jej biodrze. - Czego chcieli twoi ludzie? - Pytali, czy wydam im jakieś rozkazy przed zmianą warty. - Po co ci tak liczna ochrona? - Żeby mnie bronić przed kobietami twojego pokroju - odparł, klepiąc ją po pośladkach tak mocno, że aż jęknęła. - Wyglądasz jak straszydło - powiedziała, zaglądając mu w oczy - I coś cię niepokoi. - Uniosła dłoń, żeby pogładzić go po głowie, chociaż nie bez pewnego lęku. - Dlaczego mi nie powiesz, co cię trapi? Może mogłabym ci w czymś pomóc? - Pomóc? Mnie? Ty? - Tak, ja! - Uniosła energicznie podbródek. - Nie doceniasz mnie. Innym nie wyszło to na zdrowie. Michaił zastanawiał się nad jej ofertą, przypatrując się uważnie nowej kochance. Jeśli Parthenia była lodową dziewicą, to Eva Campion - wulkanem. Najatrakcyjniejszą kobietą, z jaką miał dotąd do czynienia. I najbardziej wyuzdaną. Z początku pragnął, żeby go jedynie zabawiła, odrywając jego myśli od zbiegłej kuzynki i przykrego faktu, że już od kilku tygodni nie nadchodziły do niego żadne wieści od konspiratorów w Rosji. http://www.oczyszczanieorganizmu.net.pl/media/ ramion frak. Alec rozluźnił fontaź. - Ile nam jeszcze czasu zostało? - spytała. - Dostatecznie dużo - odparł, spoglądając na kuchenną klepsydrę. - Myślę, że... najpierw odwołam się do sztuki kulinarnej - mruknął, z przewrotnym uśmiechem sięgając po cukier. - Drzwi są otwarte... - Powiedziałem służbie, żeby się oddaliła. - Nasypał szczyptę cukru na jej pierś, a potem ją zlizał. Becky przymknęła oczy. Zręczne ręce Aleca łatwo sobie poradziły z haftkami przy staniku. - Trzeba tu jeszcze dodać szczyptę cynamonu. Zaśmiała się na wpół przytomnie. Alec nasypał na nią cukru z cynamonem, od szyi aż po rowek pomiędzy piersiami. Kurczowo przygarnęła do siebie jego głowę, gdy wodził ustami po jej gorsie, wciskając czubek jego

Szybko wyciągnął rękę, by ją powstrzymać. Zastygła więc w miejscu i czekała, co będzie dalej. - Nie jesteś dla mnie rozrywką, Bello. - Tym bardziej mi przykro. Przepraszam, że cię rozczarowałam. A teraz, jeśli pozwolisz, chciałabym porozmawiać z Alice. Jeszcze przez chwilę trzymał ją za rękę. Jego gorące palce parzyły jej skórę. Jednak gdy się odezwał, głos miał zimny i obcy. - Nie będę cię zatrzymywał. Życzę udanego wieczoru. - Nawzajem, Wasza Wysokość. Sprawdź - Cóż to ma za znaczenie, skoro mogę cię stracić?! Przez długą chwilę wpatrywali się w siebie. - Wiem, dlaczego tak mówisz - odezwała się, drżąc na całym ciele. - Nie będziesz śmiał mi spojrzeć w oczy, jeżeli przegrasz. A tymczasem liczysz się dla mnie tylko ty, nie dom czy pieniądze! Kiedy to wszystko się zaczynało, mój dom wydawał mi się czymś najważniejszym na świecie, bo był jedynym miejscem, do którego mogłam wrócić. Ale nie teraz. Dziś należę do ciebie, Alecu. Proszę cię, nie porzucaj mnie, robiąc coś tak strasznego! - Nigdy bym cię nie porzucił. - Tak? Więc obiecuję ci, że nie przestanę cię kochać, gdybyś przegrał. Bo tego właśnie się obawiasz, prawda? Słyszysz, co mówię? Cokolwiek się stanie, nie zmieni to moich uczuć. Nawet jeśli przegrasz, będziemy mieli siebie nawzajem, a to znaczy więcej niż wszystkie domy i pieniądze na świecie. - Nie, Becky. Liczy się twoje bezpieczeństwo. W taki czy inny sposób koszmar, który