– I nie wytarł, tylko całkowicie rozmazał. Czego można się zresztą spodziewać, kiedy

– Mój syn już wcześniej miał problemy emocjonalne. A teraz, w najlepszym przypadku, był świadkiem trzech brutalnych morderstw. Jak to na niego wpłynie? – Musi wyrzucić wszystko z siebie. Tłamszenie emocji tylko pogorszy sprawę. – Wzrok Quincy’ego prześlizgnął się na Rainie. – A jeśli... jeśli zrobił coś złego? Quincy nie odzywał się przez chwilę. – Będzie potrzebował intensywnej pomocy – powiedział w końcu. – Niewykluczone, że dręczy go poczucie winy i nienawiść do samego siebie. Ktoś musi mu pomóc pogodzić się z tym, co się stało. W przeciwnym razie istnieje niebezpieczeństwo, że po prostu zignoruje wyrzuty sumienia. Zacznie uważać się za bezlitosnego zabójcę i stanie się nim. Rozległo się pukanie. Luke Hayes wetknął głowę do pokoju. Jego wzrok padł na Sandy. – Już czas. – Już? Zerknęła na zegarek. Odczytanie godziny zajęło dłuższą chwilę, bo ręka wciąż jej się trzęsła. Dziewiąta. Pogrzeb Alice i Sally miał się rozpocząć dopiero o pierwszej, ale do udziału w nim szykowało się całe miasto. Ludzie chcieli zająć dobre miejsca. Sandy nie miała wyjścia. Musiała wracać. Tego dnia na jej rodzinę nałożono praktycznie areszt domowy. Władze Bakersville uznały, że widok kogokolwiek z O’Gradych tylko prowokowałby mieszkańców i to bolało chyba bardziej od anonimowych telefonów z pogróżkami, napisów i wszystkich innych szykan. http://www.oczyszczalnie-sciekow.biz.pl/media/ panuje i wielu pasjonuje się obroną zwierząt. Ludzi by lepiej bronili! Proszę powiedzieć, łaskawa pani, czym nasza sytuacja jest lepsza? O bydełko chociaż ludzie dbają, zanim odprawią do rzeźni – karmią, pielęgnują. I proszę jeszcze to wziąć pod uwagę: krowy i świnie nie znają strachu przed śmiercią, i w ogóle nie przypuszczają, że są śmiertelne. Życie mają spokojne i przewidywalne, bo póki odpowiedniego wieku nie osiągną, nikt ich pod nóż nie pośle. My zaś, ludziska, co? Zguba w każdej minucie życia może nas zaskoczyć. Dnia swojego jutrzejszego nie znamy i na wszelkie sposoby szykujemy się do nagłej śmierci. My też mamy swojego Ubojcę, tylko o jego zasadach i o tym, co on tam sobie zamyśla, mało co wiemy. Jemu od nas nie tłustego mięsa i nie dobrych udojów trzeba, tylko czegoś całkiem innego – nam samym nie wiadomo czego i od tej niewiedzy jest nam po stokroć straszniej. Tak że żal swój proszę zachować dla ludzi. Petentka słuchała z uwagą, pamiętając, że ojciec Mitrofaniusz też nie był wielkim zwolennikiem postnego jedzenia i powtarzał słowa pustelnika Zosimy Wierchowskiego: „Nie

Nie, nie, nie! – Berdyczowski potrząsnął głową, żeby odegnać przywidzenie. Głowa, jakby nie wytrzymując wstrząsów, wybuchła nagle nieznośnym bólem, przenikającym czaszkę i mózg. Wstrząśnięta świadomość opuściła podprokuratora i już więcej niczego nie widział ani nie słyszał. Potem, nie wiadomo po jakim czasie, nieszczęsny śledczy odzyskał zmysły, ale nie Sprawdź zatrzymanego do odległego o czterdzieści pięć minut jazdy poprawczaka. Rainie musiała wrócić na teren szkoły, gdzie w międzyczasie pojawili się technicy policyjni, a detektyw ze stanowego wydziału zabójstw, niejaki Abe Sanders, jak jej doniesiono, rozstawiał wszystkich po kątach. Wymieniła ostatnie wrogie spojrzenia z Averym Johnsonem. Jeszcze z nią nie skończył? Cóż, ona wprost nie może się doczekać na ciąg dalszy. Dopuściła się pogwałcenia prawa? Jej wzrok stał się jeszcze surowszy. Wiedziała, co powinna odpowiedzieć, ale nie miała siły na dalszy słowny pojedynek. Pożegnała prawnika i, zostawiwszy Danny’ego pod opieką Luke’a, udała się z powrotem na miejsce przestępstwa. Przez następne pięć godzin Rainie przeczesywała teren w towarzystwie techników policyjnych. Przekazała im informacje o działaniach sanitariuszy i o własnych posunięciach, na skutek których w kluczowym rejonie korytarza pozostały ślady prochu i odpryski gipsu z