- Na jedno wychodzi. To ty...

Nikos się jej przyglądał. Spała, tuląc do siebie śpiącego niemowlaka. Była piękna. Czarne włosy rozrzucone na białej poduszce, długie rzęsy rzucające cień na policzki... Danny znów się poruszył. Nikos już wiedział, że R S chłopczyk za chwilę się obudzi i być może znów narobi hałasu, a Carrie potrzebowała snu. Bez namysłu podszedł do łóżka, wziął Danny'ego na ręce i szybciutko wyniósł z sypialni Carrie. R S ROZDZIAŁ SIÓDMY Kiedy Carrie się obudziła, przez szparę między zasłonami wpadały do pokoju promienie słońca. Usiadła na łóżku, rozejrzała się dookoła. Chwilę trwało, nim się zorientowała, gdzie jest. I nagle przypomniały jej się wydarzenia minionego dnia: choroba Danny'ego, wymuszony przyjazd na Korfii, a w końcu długa noc spędzona na kołysaniu niespokojnego dziecka. http://www.nabudowie.info.pl/media/ bijących w oczy analogii. Każdy głupi musiał je dojrzeć. Tricia Dean, matka Maggie, nie umarła przy porodzie, ale równie dobrze mogłaby umrzeć, skutki byłyby takie same. Podobieństwa, niestety, na tym się nie kończyły. Matka Maggie prowadziła jeszcze bardziej lekkomyślne życie jak Star. Miała piętnaście lat, żyła na ulicy, była w ciąży z Maggie i zaczynała eksperymentować z narkotykami. W pół roku po urodzeniu Maggie znalazła sobie alfonsa, który zaopatrywał ją w towar w zamian za usługi. Trzy miesiące później Tricię pozbawiono praw rodzicielskich i Maggie trafiła do rodziny zastępczej. 76

podniósł szlafrok z podłogi. - Wszystko w porządku - rzekł. Lizzie wciąż czuła ból, poza tym była roztrzęsiona i kręciło się jej w głowie, ale na widok syna, siedzącego na wózku w drzwiach sypialni, z rozszerzonymi ze zgrozy oczami, omal nie pękło jej Sprawdź spytał starszy z nich, szukając czegoś w kieszeni. - Tak. Mężczyzna pokazał mu legitymację. - Jestem inspektor Keenan, a to sierżant Reed. Jeste-śmy z Głównego Wydziału Śledczego z siedzibą w Theydon Bois. Słowo „główny" wywołało u Tony'ego dziwny skurcz w żołądku. - Czy chodzi o moją żonę? - Wytarł nerwowo ręce w kombinezon, popatrując to na jednego, to na drugiego z przybyłych. - Nie ma jej dopiero od wczoraj, więc chciałem... - Wejdźmy lepiej do środka, panie Patston - przerwał