Wierzyła Sinowi, ale mimo wszystko zapytała:

z miejsca umilkł. - Tato! - na ścieżce pojawił się Arturo. - Wcale mnie nie znalazłeś! - zawołał z rozżaleniem. - Bo tak dobrze się ukryłeś - z uznaniem rzekł książę. - Następnym razem znajdź inną kryjówkę. W chowanego nie jestem taki dobry jak ty. Arturo roześmiał się. Książę popchnął synów w kierunku pałacu. - Musimy wracać, żebyście przebrali się w suche rzeczy. Jak na dzisiaj wystarczy zabawy na dworze. R S - Pooglądamy filmy? - zapytał Paolo. - Proszę! - Tatusiu! Miał być western! - zawołał Arturo, chwytając ojca za rękę. - Obiecałeś rano. - Nie posłuchaliście mnie dzisiaj, więc telewizji nie będzie - odparł Federico. - Może jutro. Chłopcy zamruczeli pod nosem, ale żaden nie odważył się zaprotestować. Federico podał dłoń Pii. - Bardzo cię przepraszam - zaczął łagodnie. - Przez myśl mi nie przeszło, że Paolo mógłby... Przecież wie, czego http://www.nabudowie.edu.pl wniosku. Znowu zapadła cisza. Noc gęstniała. Wreszcie Pierce postawił szklankę na starannie przystrzyżonej trawie. - Bardzo się cieszę, że tutaj jesteś. Myślę, że wiesz o tym. - W jego głosie brzmiały tłumione emocje. - Bardzo cię lubię, Amy. Naprawdę. Ogarnęła ją panika. Serce zabiło szybciej. - Jesteś niesamowitą dziewczyną. Piękną i... Zamruczała coś pod nosem. Pierce urwał na chwilę. Jej sceptycyzm chyba zbił go z tropu. - Amy, mówię poważnie. Jesteś wspaniałą dziewczyną. Myślałaś, że biorą mnie te twoje

właśnie w tej samej chwili poczuła na twarzy chłodniejszy powiew. -Nie jest tak źle. Zerknęła na niego z ukosa. Widziała, że zacisnął usta. Uniosła szklankę i upiła łyk. Chłodny, orzeźwiający napój smakował wyśmienicie. Amy z trudem stłumiła westchnienie. Sprawdź – Wdowa Swift – mruknęła pod nosem. – A niech to! Niestety, nie była w stanie beztrosko się roześmiać i lekceważąco machnąć ręką. Miała trzydzieści osiem lat i już trzy lata minęły od śmierci Colina. Była wdową, ale nie chciała, by to słowo przylgnęło do niej jako dyżurna etykietka. W miasteczku panował martwy spokój. Ciszy upalnego lipcowego popołudnia nie mącił żaden wietrzyk. Centrum składało się ze sklepiku, poczty, sklepu żelaznego i dwóch barów szybkiej obsługi. Budynki ocienione były starymi klonami. Kilka kilometrów dalej na północny wschód znajdowało się miasteczko Manchester, większe i oferujące znacznie więcej atrakcji, Lucy jednak nie zgadzała się, by jej córka, która zaledwie od