skraju bankructwa. Wyszkolenie tego sukinsyna kosztowało mnie miliony, dosłownie miliony. Żyje jak pieprzony mnich, ale jest wart... no, w każdym razie on nie potrzebował pożyczać samolotu, żeby tu przylecieć. Jack sądził, że Mowery przesadza, ale wolał zachować tę myśl dla siebie. – To bardzo stara historia. Uczeń, który przerasta mistrza. – Ten dureń niczego nie rozumiał. Dowiedziałem się o planie porwania i sam się w to włączyłem, ale miałem zamiar dopilnować, żeby prawdziwym bandytom nie uszło to na sucho. – A czy ty sam nie stałeś się wtedy bandytą? – Nie, ty durniu! Chciałem wypuścić porwanych całych i zdrowych. – A co z okupem? – To był mój jedyny grzech, bo forsę miałem zamiar zatrzymać. Uznałem, że należała mi się za ocalenie tych ludzi. – Ale skoro to ty naraziłeś ich na niebezpieczeństwo... Skręcili na drogę prowadzącą do domu Lucy. – Wiesz co, Jack? Mam propozycję. Może byś się wreszcie zamknął? http://www.motopati.pl -W takim razie jak zdobył zaproszenie? - Od moich rodziców. W zeszłym sezonie poprosił mnie o rękę i moja odmowa bardzo go uraziła. Sinclair sposępniał. - Przypuszczam, że twoi rodzice chcieli naprawić z nim stosunki. - Nie. Chcieli poprawić mu humor, pokazując, jak złego wyboru dokonałam. Mojemu ojcu zależy, żeby Perington eksportował ceramikę wyrabianą w fabrykach Stivetona. Mam mówić dalej? Jego oczy jarzyły się tak samo jak wtedy, gdy tańczyli walca. Nie dostrzegła w nich śladu znudzenia. - Tak. Kim jest ten strach na wróble stojący przy
Uniósł brew. - Tak, ale nie puszczę go między klacze, żeby napłodził małych Starych Joe'ów. Victoria się roześmiała. - Coś wymyślę. Sinclair ruszył ku wrotom, a Victoria zatrzymała Sprawdź gdy wysiadała z powozu. Dobrze wiedziała, co jest przyczyną jej zdenerwowania. Wziąwszy głęboki oddech, wspięła się po szerokich schodach i zastukała mosiężną kołatką w białe drzwi. Starszy, dobrotliwy mężczyzna w liberii popatrzył na nią z ciekawością. - Czym mogę służyć, panienko? - Czy lady Drewsbury jest w domu? - Sprawdzę. Kogo mam zapowiedzieć? Jeszcze nie zamówiła wizytówek z nowym nazwiskiem. Uznała, że to... przedwczesne. - Lady Althorpe. - Słowa dziwnie zabrzmiały w jej uszach.