Wiedziała, że przyjaciele Sinclaira mieszkają na Weigh House Street. Może chociaż ich zdołałaby przekonać. - Lady Althorpe? - Czy ktoś przekazywał listy lady Stanton? Milo poczerwieniał na twarzy. - Nic mi nie wiadomo o prywatnej korespondencji lorda Althorpe. Ja... - Mniejsza o to. Kto ją dostarczał tej osobie? - Pewnie Hilson, milady. To dobry chłopak, ale trochę... - Chciałabym z nim porozmawiać. Natychmiast. Z coraz większym trudem nad sobą panowała. Tylko ona w całym domu miała świadomość zagrożenia. - W tej chwili, lady Althorpe. - Kamerdyner ukłonił się i pospieszył do kuchni. Wkrótce w holu pojawił się młody służący, wyraźnie zdenerwowany. - Milady? - wymamrotał, kręcąc guzik liberii. Uśmiechnęła się łagodnie. http://www.meble-drewniane.edu.pl Lucy potrząsnęła głową. – Mowery ma mojego teścia. Plato zaklął, osuwając się w rosnące pod murem paprocie. – Policja już jedzie. Idź do domu. – Twoje dzieci... – W tym stanie i tak im nie pomożesz, a poza tym nie znasz drogi. Ja pójdę. Znam skrót. – Zawaliłem sprawę – jęknął Plato. – Nie wiedziałem, że Madison zna Barbarę i że ją lubi. Powinienem był to przewidzieć. – Nie przyszło mi do głowy, żeby ci powiedzieć. Przepraszam. – Na szczęście ta pieprzona suka nie umie za dobrze strzelać. Lucy szybko sprawdziła jego rany. Były nieprzyjemne, ale nie zagrażały życiu. Podała mu komórkę.
– Skoro wyrzekł się przemocy... – Wyrzekł się niepotrzebnej przemocy. Ale jeśli Mowery grozi bronią jemu czy senatorowi, to już zupełnie inna sprawa. Lucy, jeśli Sebastian nie będzie mógł przebić muru, to obejdzie go dokoła, ale zawsze znajdzie jakiś sposób. Zamrugała powiekami, odpędzając łzy. Sprawdź prywatności. A ja będę z powrotem tak szybko, jak tylko to będzie możliwe. Król przeprosił za zachowanie wnuków i życzył szyb- R S kiego powrotu do zdrowia po czym zabrał chłopców i powoli odszedł. - Dziękuję za wyrozumiałość - odezwał się Federico, gdy król i książęta zniknęli z pola widzenia. Pia widziała, że mówi szczerze. - Masz wspaniałe podejście do dzieci. Zbagatelizowała komplement. -To sprawa doświadczenia, przychodzi z czasem. W obozach miałam do czynienia z wieloma dziećmi.