pochodzenia. Tak już jest. Gdybym ci mówił o każdej wątpliwości, zwariowałabyś.

Na początku mierzei Pelagiusz zgiął się jak najniżej, przylgnął do samej ziemi. Przypadł do wielkiego kamienia i zamarł – zaczął patrzeć tam, gdzie zabójca sprytnie ukrył swoją ławeczkę. Noc z każdą minutą stawała się ciemniejsza. Z początku jeszcze było widać powierzchnię jeziora, które na zaciekłość północnego wiatru dąsało się wszystkimi swoimi zmarszczkami, ale wkrótce odblaski na wodzie wygasły i teraz o bliskości wielkiej wody dawał znać tylko plusk i świeży wilgotny zapach, jakby w pobliżu ktoś rozkroił gigantyczny ogórek. Mniszek siedział skulony i wzdychał z rozczarowaniem. Co tu czekać na Wasiliska? Jak tu chodzić po wodzie, skoro nie leży płasko, tylko staje dęba, przecież cały efekt przepadnie! Prawdę mówiąc, czas było iść sobie, wracać do pensjonatu, ale Pelagiusz wciąż zwlekał, niezdecydowany. Może z uporu, a może instynkt mu coś podpowiadał. Bo kiedy chłopaczek całkiem już przemarzł i szykował się do kapitulacji, został wynagrodzony za cierpliwość. W niebiańskiej kurtynie utworzyła się szpara, księżyc odnalazł jakiś cieńszy od innych obłoczek i na kilka chwil oświetlił jezioro, mętnie, byle jak, ale mimo wszystko wystarczająco, żeby przed wzrokiem obserwatora pojawił się niepokojący widok. Pośrodku niezbyt szerokiej cieśniny, dzielącej dużą wyspę od małej, Pelagiusz zobaczył kołyszący się na falach strączek łódki i stojącą na niej czarną postać w spiczastym kapturze. Postać pochyliła się, podniosła coś jasnego i miękkiego i przerzuciła przez burtę. Nowicjusz krzyknął, bo wyraźnie dostrzegł dwie gołe, chude, bezwolnie majtające się nogi. Woda zamknęła się nad ciałem, a w następnej sekundzie zamknęła się też luka w http://www.meble-biurowe.biz.pl Zapominając się na chwilę, Rainie zatrzymała na przybyszu wzrok dłużej, niż wypadało. Poczuła się zażenowana. Kimkolwiek był, wolałaby, żeby już sobie poszedł. – Agent specjalny Pierce Quincy z FBI. – O kurde. Znowu uśmiechnął się po swojemu. I znów to samo wrażenie, chociaż teraz już była mądrzejsza i udało jej się zapanować nad wyrazem twarzy. Zapragnęła wziąć do ręki butelkę piwa. Agent wszedł do pokoju i, nie czekając na zaproszenie, usiadł. – Ten facet to pewnie policja stanowa? – Jej wysokość Chodząca Doskonałość reprezentuje stanowy wydział zabójstw. Niech Bóg ma nas wszystkich w opiece. – Dziewięćdziesiąt procent skazanych robi wrażenie. – Podobnie jak jego ortografia. A mimo to ma się go dość po pięciu minutach rozmowy.

Richard Mann podążył za jej spojrzeniem i jakby jeszcze bardziej posmutniał. – Powinnam to zabrać – zawyrokowała. – Dołączyć do raportu o ofiarach. Jakoś dziwnie na nią popatrzył. Może zastanawiał się, kiedy się nauczyła reagować tak obojętnie. Potem posłusznie podniósł obie teczki z podłogi i podał je Rainie. Wizyta dobiegła końca. 18 Sprawdź Rainie wzięła Chuckiego na stronę. – Musimy zabrać stąd Becky. Wynieś ją i spróbuj znaleźć Sandy. Powinny już nadejść posiłki. Niech okrążą teren szkoły. Przekaż im ode mnie, żeby nikogo nie przepuszczali. Dotyczy to prasy, burmistrza i najbogatszych rodziców w mieście. I powiedz Luke’owi, żeby zrobił dokumentację miejsca przestępstwa. – Pismaki szybko się zlecą na żer. – Twarz Chuckiego wykrzywił grymas obrzydzenia. – Niech Shep się nimi zajmie. – Dobra. – Żółtodziób rozglądał się uważnie po korytarzu, podejrzanie spokojnym i cichym. – Rainie? Dlaczego klasy są pozamykane? Ten psycholog mówił chyba, że ewakuowali się jak podczas alarmu pożarowego. W takiej sytuacji dzieciaki chyba nie zamykają drzwi i nie gaszą światła? Więc kto to zrobił? – Pewnie ani uczniowie, ani nauczyciele. – Facet w czerni?