Nad jej głową zamigotała pierwsza gwiazda. Cały świat

- No to już teraz wiesz wszystko - podsumowała. - Możesz sobie iść. - Nie mógłbym na ciebie poczekać? Potem odprowadziłbym cię do twojego motoru, a ty podrzuciłabyś mnie do hotelu. - Przecież przywiozłeś tu ze sobą całą świtę. Czemu nie zadzwonisz po któregoś z twoich łudzi? Nie zamierzał wyjaśniać, że jazda z ochroniarzem to zupełnie nie to samo, co jazda z nią na motorze. Włożył ręce w kieszenie. - Jestem księciem. Robię to, na co mam ochotę. Teraz mam ochotę poczekać. Słyszał, jak Shey zamruczała pod nosem coś niepochlebnego na jego temat, ale wcale się tym nie przejął. Przeciwnie, uśmiechnął się. - No to ustalone. Będę czekać - rzekł, doganiając ją. - Jak ci pasuje. Ale zostaw mnie i Lawrence'a samych. Więcej się do niego nie odezwała. Gdy weszli do budynku, machnęła do Tannera ręką i poszła na umówione miejsce. http://www.logopedawarszawa.org.pl/media/ poznała sir Francisa Rothleya. Jej uroda olśniła go do tego stopnia, że choć owdowiał zaledwie rok wcześniej, złamał wszelkie konwenanse i poprosił Alaine o rękę. Zgodziła się bez wahania. Nie tylko dlatego, że sir Francis mógł stanowić dla niej ucieczkę od dotychczasowej monotonnej egzystencji, ale także dlatego, że Alaine na swój sposób kochała go. Właściwie nie była zdolna do bardzo głębokich uczuć. Nie była też — mimo swej urody — kobietą wielkich namiętności. Była łagodna, pełna uroku i — na co wskazywały jej różne zachowania — wyjątkowo niemądra. Pragnęła być przez wszystkich kochana i dlatego nigdy nie potrafiła wygłosić własnej opinii ani też nikomu się

słyszałam, wprost uwielbia flirtować. A kiedy już zostaniesz księżną, nic ci nie przeszkodzi w romansach z nim. — Jak mogłabym... wyjść za kogoś innego, skoro... kocham jego? — spytała lady Rothley. W głosie jej brzmiało tyle nieszczęścia, że Tempera pomyślała: Alaine rzeczywiście jest jeszcze małą dziewczynką. Sprawdź - Nie możesz sama jechać do Włoch - protestował David. Oboje z Andreą wymienili znaczące spojrzenia, przypuszczając, że ona tego nie widzi. - Dlaczego? W końcu zamierzam spędzić resztę życia sama. - Rozumiemy, że czujesz się zraniona - dodała miękko Andrea. - Oboje z Davidem bardzo ci współczujemy, ale zachowywanie się w ten sposób niewiele pomoże. - A właśnie że pomoże - odparła Jodie z uporem. To był pomysł Johna, żeby spędzić miesiąc miodowy we Włoszech. Jodie skrzywiła się, kiedy samochód znów trafił na wybój. Droga była fatalna i jazda stawała się coraz trudniejsza. Ból w nodze nasilał się i Jodie zaczynała żałować, że nie zdecydowała się spędzić pierwszej nocy bliżej Neapolu. Gdzież, u diabła, mogła teraz być? Podejrzewała, że raczej nie tam, gdzie jej oczekiwano. Jej mapa była za mało dokładna, by odnaleźć na niej boczne drogi, wiodące do małego miasteczka na wybrzeżu. Gdyby był z nią John, nic złego nie mogłoby się zdarzyć. Ale Johna nie było i już nigdy przy niej nie będzie. Nie powinna teraz rozmyślać o byłym narzeczonym, o tym, że przestał ją kochać i zakochał się w kimś innym, ani o tym, że widywał się z tą kobietą za jej plecami, o czym wiedzieli najprawdopodobniej wszyscy mieszkańcy miasteczka, poza samą Jodie. Louise powiedziała jej zresztą, że postanowiła zdobyć Johna już w chwili, gdy zostali sobie przedstawieni, jak tylko jej rodzice sprowadzili się do miasteczka. A Jodie przypuszczała naiwnie, że Louise, jako przyjezdna, po prostu szuka przyjaciół. John kłamał, mówiąc, że kocha ją, pomimo jej nogi. Skrzywiła się, kiedy ból się nasilił. Nigdy więcej nie zamierzała popełnić podobnej pomyłki. Postanowiła pozostać obojętna wobec miłości, nawet jeżeli miałoby to oznaczać całkowitą samotność. Najgorsze, że John wydawał się tak godny zaufania, uczciwy i dobry. Odsłoniła się przed nim, a także, co teraz bolało najbardziej, ujawniła swoje strachy i marzenia. Nie pozwoli już nigdy, żeby kolejny mężczyzna potraktował ją w ten sposób - w jednej chwili przysięgał wieczystą miłość, a w następnej... Louise, rzecz jasna, przyjęła Johna z otwartymi ramionami. Niewątpliwie pasowali do siebie, para krętaczy i łgarzy. Jodie nie wyobrażała sobie powrotu do domu przed ich ślubem, wystawienia się na plotki i współczujące spojrzenia. - No cóż, spróbujmy znaleźć jaśniejsze strony tego wszystkiego - powiedziała Andrea, kiedy stało się jasne, że nie zdołają przekonać Jodie do rezygnacji z powziętych zamierzeń. - Nigdy nie wiadomo, może spotkasz kogoś we Włoszech i zakochasz się bez pamięci? Włosi są tacy seksowni i namiętni...