Dena starała się nie krytykować Angie, bo Rex ją ubóstwiał i traktował jak księżniczkę. Było rzeczą oczywistą,

Milla nie mogła otrząsnąć się z szoku. Susanna? To jakiś absurd. Susanna była jej przyjaciółką! Odbierała poród Justina, przez wszystkie kolejne lata była obok, zawsze gotowa zaoferować wsparcie i szczerą przyjaźń. Zawsze była na bieżąco, wypytywała Millę szczegółowo o postępy w szukaniu porywaczy. Milla oddychała ciężko. Zrobiło jej się słabo, nabrała powietrza i wstrzymała oddech, zaciskając mocno oczy. - Millo? - zapytał Rip zdenerwowanym tonem. - Wszystko w porządku? - Uciekaj od niego - powtórzył Diaz twardo, śmiertelnie poważnie. - Jak szybko możesz tu dotrzeć? - zapytała, starając się mówić spokojnie. Włożyła w to całą pozostałą jej jeszcze silną wolę. - Najszybciej za jakąś godzinę. Jestem siedemdziesiąt kilometrów od ciebie. - Nie przepuszczę szansy spotkania Pavona. Najprawdopodobniej się nie pojawi, ale może jednak. Diaz westchnął ciężko, najwyraźniej pojmując, że namawianie jej do powrotu nie ma sensu. - Masz broń? - zapytał. http://www.logopedawarszawa.com.pl/media/ niebezpiecznego, w dodatku najwyraźniej wytrąconego z równowagi mężczyzny. Ale Milla dawno już zdecydowała, że w sprawach związanych z Diazem zawiesza rozsądek na kołku. Za każdym razem karmiła go, kąpała, prała mu ubrania. Pozwalał jej zająć się sobą, choć wciąż patrzył tym swoim niepokojącym, dzikim wzrokiem w sposób, od którego Milli trzęsły się kolana; wiedziała, że tylko czeka na stosowną chwilę. I rzeczywiście: w obu przypadkach prysznic nieuchronnie kończył się dzikim seksem, zanim jeszcze ręcznik zdążył spaść na podłogę. Po nasyceniu pożądania Diaz robił się głodny Cokolwiek wyprawiał, jadł zdecydowanie zbyt mało. Robiła mu kanapki, a on jadł i opowiadał jej o wszystkim, co zdołał odkryć. Nie było tego wiele, ale zawsze coś; przynajmniej były to okruchy prawdy, a nie

pasażera i zamykając za sobą drzwi. - Pamiętasz mnie? Jej oczy otwarły się szeroko: słodki widok. Ale w następnej chwili dłoń kobiety szybko niczym wąż poderwała się w górę i Pavon zobaczył czarną lufę pistoletu skierowaną wprost w swoje jedyne oko. - Hijo de la chingada, a ty mnie pamiętasz? - odparła powoli po hiszpańsku. Suczy synu, a ty mnie pamiętasz? Sprawdź niego po drugiej stronie. I już za chwilę przyprawa True krążyła radośnie po całym stole, budząc powszechną wesołość i entuzjazm. Wpatrując się w rysy twarzy jedzącego True, Milla zastanawiała się, czy biznesmen ma w sobie jakąś domieszkę latynoskiej krwi. Wiedziała, że utrzymuje ożywione kontakty z Latynosami po obu stronach granicy True wychował się na ulicy Złej ulicy Między innymi dlatego znał nie tylko grube ryby, ale także ludzi z półświatka. Milla zastanawiała się, czy mógłby dowiedzieć się czegoś o człowieku, którego szukała. an43 78