jej na czoło.

To nie do wiary, ale zachowała wszystkie zeby. ¯aden nawet sie nie złamał. - Watpie, czy to ja pocieszy-rzucił Nick. Alex skonczył papierosa i wrzucił niedopałek do kominka. - Wstrzas mózgu, złamana szczeka i nos. W dodatku spiaczka. Policja zidentyfikowała ja po szpitalnej bransoletce, która ciagle miała na rece. Widac zapomniała ja zdjac. - To do niej niepodobne. 58 Kobieta, która pamietał Nick, przywiazywała wielka wage do swojego wygladu. - Mo¿e była czyms zdenerwowana? Kto wie? - Alex podszedł do barku i znów nalał sobie whisky. - Lewa strone twarzy ma zmasakrowana, ale chirurdzy sa dobrej mysli. Wykonali ju¿ jedna operacje i zrekonstruowali, co sie dało, ¿eby twarz była symetryczna. Ale kiedy Marla ju¿ sie obudzi i zdejma jej szwy, pewnie bedzie chciała jeszcze niejedno poprawic. - Potrzasnał głowa, jakby przytłoczony tym wszystkim. Nicka ogarneło zniecierpliwienie. Dlaczego nikt nie http://www.laryngologia-zdrowie-co-i-jak.pl/media/ - To dobrze. Och, mo¿e w koncu sie obudzi. - Eugenia podeszła bli¿ej. - Marla? Słyszysz nas, kotku? Kiwnij głowa albo otwórz oczy. - Chwila ciszy. Marla nie była w stanie sie ruszyc, czuła, ¿e znowu zaczyna tracic kontakt z rzeczywistoscia. - Kochanie...? Alex westchnał, zniechecony. Puscił jej dłon, która bezwładnie opadła na łó¿ko. - To nie ma sensu. - Oczywiscie, ¿e ma - powiedziała Eugenia spokojnie. - Po prostu musimy byc cierpliwi. Dojdzie do siebie. - A jesli nie dojdzie? - spytał Alex zimno. - Wtedy... bedziemy musieli sie przystosowac do nowej sytuacji. Wszyscy. To skomplikuje wiele spraw, ale swiat sie

zadac swojej rodzinie, pytan, dotyczacych dziecka, córki, całego ¿ycia. Próbowała cos powiedziec, zwrócic na siebie ich uwage... Dlaczego nie mo¿e mówic? W przypływie frustracji zacisneła palce na kołdrze. - Widziałas to? - zawołał Alex. - Co? Sprawdź nabrzmiałym gorycza. - Zapłacił mi dawno temu. - To nielegalne. - Mo¿e, ale podpisałam pewien dokument... - Machneła dłonia o długich, szczupłych palcach i rozwiała dym z papierosa płynacy w góre, do jarzeniówek wiszacych w czystym, skromnie umeblowanym pokoju. - Nie mam zamiaru u¿erac sie teraz z nim ani z jego prawnikami. Nie mam na to ani czasu, ani pieniedzy. To... to i tak nic by nie dało. - Przewróciła kartke w kolorowym magazynie, chcac zagłebic sie w lekturze artykułu o ksie¿nej Dianie. - Wiec jestes frajerka - rzuciła Kylie, chwyciła swoja