lub Beth. Nigdy ci o tym nie mówiłam. Ile znasz kobiet o imieniu Elizabeth, do których mówi się Bethie? Krew odpłynęła z jego twarzy. Zrobił wielkie oczy i przez moment wy¬ dawał się taki przerażony, że pożałowała tego, co powiedziała. Oboje jedno¬ cześnie skierowali spojrzenia na jego bok, gdzie pod osłoną koszuli znajd¬ wała się całkiem świeża, nie do końca zagojona blizna. - A niech to - westchnął. Bethie poczuła chłód. Noc była gorąca, nieznośnie wilgotna. A mimo pocierała dłonie, żeby się rozgrzać. - To był zły pomysł - powiedział nagle. - Nie... - Tak! - Cholera, nie! - Znowu chwycił jej dłoń. Stanowczo, ale nie do bólu. Nie jestem twoją córką. - Wiem. - Mam pięćdziesiąt dwa lata, Bethie... Elizabeth. Moim ulubionym daniem jest stek, a moim ulubionym drinkiem whisky marki Glenfiddich. Prowadzę własny interes. Lubię szybkie samochody i szybkie łodzie. Poza tym uwielbiam „Playboya", i to nie dla jego artykułów. Czy to wszystko może się kojarzyć z dwudziestotrzyletnią dziewczyną? http://www.laryngologia-zdrowie-co-i-jak.pl Danny, posłuchaj mnie. Musisz odłożyć broń. Dobrze? Masz poruszać się bardzo powoli i położyć broń na podłodze. Danny nawet nie drgnął. Rzucał nerwowe spojrzenie to w jedną, to w drugą stronę. Niemal dawało się od niego wyczuć zapach panicznego strachu. Rainie uważnie przyjrzała się swemu jeńcowi. Miał na sobie czarne dżinsy, czarną koszulkę i białe sportowe buty. Chyba nie był uzbrojony w nic innego oprócz dwóch pistoletów, ale nie mogła mieć całkowitej pewności. Dzieciak pochodził z domu pełnego różnych okazów broni palnej i Rainie wiedziała, że Shep zaczął zabierać go na polowania, gdy tylko syn nauczył się chodzić. – Danny – powtórzyła już bardziej rozkazującym tonem. – Policzę do trzech, a potem położysz broń na podłodze. – Rainie... – Zamknij się, Shep. Danny, słyszysz mnie? – On niczego nie zrobił!
ale te szpakowate włosy poznałaby wszędzie. - Cholera! - krzyknęła. - Dlaczego nigdy nie daje mi szansy na prysznic? Chrzanić prysznic! Wpuściła go, pobiegła do kuchennego zlewu i spryskała wodą twarz. Dwa pociągnięcia nosem. Tym razem przynajmniej spryskała się dezodorantem. Zadzwonił do jej drzwi w chwili, kiedy wciągnęła na siebie czystą biała koszulkę. Poprawiła włosy i już stała przy drzwiach. Sprawdź Czy jakaś sztuczka w tej dziedzinie nie byłaby dobrym sposobem, żeby zaimponować początkującemu hackerowi, takiemu jak Danny? – Otóż to. A tak z ciekawości, czy wiesz, kto to zrobił? – Nie mam pojęcia. – Myślisz, że to rzeczywiście kobieta? Dzieci wspominały o tajemniczym facecie w czerni, a nawet siedmiolatek powinien rozróżniać płeć. – Chyba że w grę wchodzi przebranie. – Quincy miał na twarzy dziwny uśmiech. – Przebieranki wśród psychopatów nie są tak rzadkie, jak mogłoby się wydawać. – Świetnie, jeszcze więcej dwuznaczności. Tego właśnie nam potrzeba. Teraz Vander Zanden? A może pani Vander Zanden? – Jak najbardziej. Prowadź. Rainie odwróciła się i wpadła na jakiegoś mężczyznę. Właśnie miała przeprosić, kiedy podniosła wzrok i zdała sobie sprawę, kto to. Przed nią stał George Walker. Jego mięsista