Wszyscy wbili w nią wzrok. Wzruszyła ramionami.

Wirginia Na parkingu było ciemno, ale szeryf Amity był dobrze przygotowany. Najpierw wyjął dwie latarki, potem pas z narzędziami, który zawiesił sobie na biodrach. Rainie była pod wrażeniem. - Nie sądziłam, że jesteś typem włamywacza - powiedziała poważnie. Amity wzruszył ramionami. - Kiedy tu zadzwoniłem, właściciel nie był chętny do współpracy. Tak już bywa. Ludzie płacą za samochody i nie chcą, żeby ich nową własność 104 zajmowała policja. To zrozumiałe, ale dlaczego my dwoje nie mielibyśmy poradzić sobie z siatką? - Siatka to nic - zapewniła go Rainie - ale co z dobermanami? - Tu nie ma psów. Sprawdziłem to. - Nie ma psów? Jaki szanowany właściciel parkingu i złomowiska może się obejść bez psów? - Taki, który dwa razy miał problemy z towarzystwem opieki nad zwierzętami. Teraz parkingu pilnuje firma ochroniarska, która przyjeżdża tu co godzinę. Widzisz światła? Kryj się! - Ekstra - powiedziała Rainie i zaczęła pogwizdywać. - Już wkrótce spotkamy się z cudownym Czarodziejem z Oz. http://www.korekcja-wzroku.com.pl/media/ Rainie poczuła przypływ złośliwej satysfakcji. A więc jednak Sanders nie wiedział wszystkiego. Kto by pomyślał. Wróciła do listy podejrzanych. – Luke, przekaż Sandersowi najnowsze informacje o Danielu i Angelinie Avalonach. Hayes odwrócił się do Sandersa. Nie miał notatek ani kopii do rozdania, a wyraz jego twarzy wyraźnie świadczył o uczuciach, jakie budziły w nim kolorowe teczki kolegi z policji stanowej. – Angelina Avalon jest macochą Melissy – zaczął relacjonować. – Matka umarła przy porodzie. Daniel Avalon czekał trzynaście lat, żeby się powtórnie ożenić i zdaniem Quincy’ego utrzymywał „niezdrowe” stosunki z córką. – Kazirodztwo? – zapytał z niedowierzaniem Sanders. – Bingo potwierdził Luke. – Avalon wygląda na niezłego krętacza, jeśli chcecie znać moją opinię. Niestety, aktualnie ma alibi.

Rainie nie wierzyła własnym uszom. – Chcesz powiedzieć, że Shep zaaranżował konfrontację między funkcjonariuszem policji a własnym synem, licząc na to, że zniszczy tym samym część dowodów przeciw Danny’emu? – Nie chodziło o jakiegokolwiek glinę, Conner. Zaaranżował to wszystko z myślą o tobie. Znasz Danny’ego od ośmiu lat. Do diabła, wszyscy w tym mieście wiedzą, że razem z Lukiem nie raz, nie dwa pilnowaliście chłopca popołudniami w biurze szeryfa. Jakie były Sprawdź 138 r porty z miejsca zbrodni. Chcę śledzić kroki tego potwora, chcę określić wszystkie składniki jego osobowości i go zdemaskować! Na dodatek o nim myślę więcej niż o mojej zmarłej matce. Doktorze Andrews, co jest ze mną nie tak? Doktor Andrews w końcu się uśmiechnął, rysy jego twarzy stały się niespotykanie łagodne. - Panno Kimberly, nie zwróciła pani uwagi na to, że kryminologia nigdy nie zajmuje się sprawami kryminologów? - Jesteśmy chorzy, prawda? - Jesteśmy intelektualistami. Nasze pragnienie zrozumienia powodów, dla których dzieją się różne rzeczy, przewyższa wściekłość, którą one w nas