plany, ogarnął go niepokój. Potrzebował jednak sojusznika. Potrzebował Rose.

- Od razu widać kobiece podejście - mruknął. - Po prostu z nią nie walczę - uśmiechnęła się Klara. - Mimo że cała się lepi i jest ubrudzona. Nie mogę uwierzyć, że dawałeś jej słodycze. Odebrała małej resztkę ciastka i włożyła Bryce'owi do ręki. Karolina nie protestowała. - Którędy do kuchni? - spytała. - Na prawo - odparł, nie ruszając się z miejsca. W końcu chwycił jej torbę i wniósł do środka. Zamknął drzwi, a potem podążył do kuchni, gdzie nowa opiekunka właśnie myła rączki i buzię dziecka. - Trzeba cię wykąpać i przebrać, maleńka. - Klara znacząco spojrzała na resztki jedzenia na stole. - Ile ona tego zjadła? - spytała. - Niedużo. Więcej porozrzucała dokoła. - Karmiłeś ją z butelki czy z kubeczka? - Z tego - powiedział, wskazując brudny kubek. - Ma jakiś rozkład dnia? - Co takiego? - Określoną porę snu, karmienia, kąpania - wyjaśniła. - Nie. - A więc robi, co chce. - Coś w tym rodzaju. Masz zamiar narzucić jej jakiś reżim? - spytał Bryce, zastanawiając się, czemu krępuje go jej obecność. - Nie, ale wiem, że dobrze jest, gdy dziecko ma określone pory posiłków i snu. Inaczej matki nie dałyby sobie rady. - Muszą mieć jakiś szczególny talent, którego mnie wyraźnie brakuje - przyznał. - Jesteś matką? - spytał z niejakim trudem. - Nie. Nawet nie jestem mężatką. - To skąd wiesz, jak obchodzić się z dziećmi? http://www.kleks-katowice.pl stwierdziła Victoria. - Nie muszę ci mówić, o czym rozmawiałam z Lucienem Balfourem. Alexandra była gotowa udusić Vixen, jeśli ta nie powie jej wszystkiego. Wcale nie czuła zazdrości. - Możesz milczeć - oświadczyła. - Z mojego doświadczenia wynika, że słowa Kilcairna rzadko nadają się do powtórzenia. Przyjaciółka zachichotała. - Łatwo cię przejrzeć. Alexandra zmarszczyła brwi. - Nieprawda. - No, dobrze. Ulituję się nad tobą. Zadawał mi wiele pytań na twój temat. Czy zawsze byłaś taka irytująca, czy kiedykolwiek przyznałaś się do porażki w dyskusji, i takie rzeczy. - Żartujesz sobie ze mnie! Vixen wybuchnęła śmiechem.

- O tym też wie? - Myślałam, że wiedziała. Że obydwoje wiedzieli, ona i siostra... - Ale to ty jej powiedziałaś? Liz, jak mogłaś? - Jak mogłam! - Liz miała wypieki na policzkach. - Nie byłaś tam! Nie wiesz, jak to wyglądało! Nie masz pojęcia, co one... - Wiem, że ja bym nie powiedziała słowa, gdyby to chodziło o ciebie! Nigdy! Sprawdź - Twoja ciotka sprawia wrażenie, jakby zaraz miała wybuchnąć. Kiedy zamierzasz ogłosić nowinę? Lucien otrząsnął się z zamyślenia. - Hm? Aha, za chwilę. Trzymaj się blisko. Widział, że Alexandra gotuje się ze złości. Gdyby ją uprzedził, na pewno nie zdołałby zaciągnąć jej do sali balowej, a tym bardziej w ramiona wuja. Liczył jednak na rozsądek, którego pannie Gallant nie brakowało. Wcześniej czy później zrozumie, że pojednanie leży w jej interesie. Da jej trochę czasu na przemyślenie sprawy, a potem znowu poprosi, żeby za niego wyszła. Skinął na Wimbole'a i wziął z tacy lampkę szampana. Odczekał, aż wszyscy goście dostaną napełnione kieliszki. - Drodzy państwo, chciałbym przed kolacją coś ogłosić - powiedział donośnym głosem. - Panno Delacroix? - Gdy dziewczyna ruszyła w jego stronę, zerknął na Fionę i