Maggie zareagowała błyskawicznie, pewna, że Ash

Wolał też nie podjeżdżać jaguarem, tylko odebrać elio z parkingu, ale w końcu niepokój o Clare wziął górę nad urazą do prawnika i Novak dał się przekonać, że nie ma czasu do stracenia. - Powtarzam po raz ostatni: przykro mi z powodu twojego komputera. - Gówno mnie obchodzi komputer, po prostu chcę zrozumieć, co za diabeł cię opętał i co Shipley z tym drugim psycholem robili w moim biurze. - Za to też cię przepraszam. - Allbeury wdepnął z całej siły hamulec i błysnął z irytacją światłami na ciężarówkę, która wepchnęła się przed jaguara. - Wszystko ci wytłumaczę, ale później, teraz naprawdę nie mogę, okej? - Nie. Wcale nie okej. Allbeury pokręcił głową i oderwał myśli od rozgniewanego towarzysza. Odkąd wyjechali z agencji, dzwonił już do swojego mieszkania dwa razy, ale oczywiście odebrał automat i chociaż wykrzykiwał imię Lizzie kilka razy (na wypadek http://www.hab-corp.pl/media/ pięknym widokiem i nie robić nic, tylko tulić do siebie śpiące dziecko. Należało jednak położyć Danny'ego do łóżeczka. Wstała więc ostrożnie, wróciła do pokoju i położyła malca w składanym kojcu, który postawiono w pokoju sąsiadującym z sypialnią. Na szczęście spał twardo i tym razem się nie obudził. Carrie mogła pójść do łazienki i wziąć tak bardzo jej potrzebny prysznic. Odświeżona, ubrana w letnią sukienkę, rozczesywała włosy przed lustrem. Aż podskoczyła, usłyszawszy za plecami głos Nika. - Danny śpi - powiedział. - Możemy spokojnie porozmawiać. Obróciła się na pięcie. Nikos stał w progu łazienki

Cooka doprowadziło go do Novak Investigations, a w agencji pracowały dwie osoby o tym nazwisku, przy czym Mike zawsze wychwalał smykałkę Clare do komputera. - Według mnie - zaczął wolno - chociaż naprawdę nie rozumiem dlaczego, Clare mogła włamać się do Sprawdź - Mogę postawić magiczną obronę. - Postaw obowiązkowo. Lecz bezpieczniej będzie popilnować, a mi wystarczą dwie trzy godziny snu. Jak dobrze ta twoja obrona działa? Ona nie obróci się przeciw mnie, jeżeli pośrodku nocy mi zachcę się w krzaczki? - Nie, nawet jeśli weźmie ciebie najgorsze rozwolnienie i będziesz biegać tam i tutaj co chwilę. Wszystko, co znajdowało się na polanie w czasie instalowania, staje się “swoimi”. Jeżeli zaś linię przekroczy obcy, go uderzy po nogach, odrzuci do tyłu i rozbrzmi głośny dźwięk. - Jaki właśnie? Ja w sposób nieokreślony wzruszyłam ramionami: - Najczęściej - niecenzuralny. Lub zwykłe uderzenie o ziemię. - Wisielska nas oczekuje pobudka - uśmiechnął się Rolar - zwłaszcza jeśli rozbójnicy rzucą się na nas jednocześnie. Ja jednakże postrzegę, a przed świtem pójdę na zwiady. I, jeżeli wszystko w spokoju, trochę prześpię się. Pojmowałam jego obawy. Wampiry śpią bardzo mocno – jak martwe - w dosłownym znaczeniu tego słowa. Rolar będzie potrzebował co najmniej trzech minut, by dojść do siebie, a do tego momentu obronę będę musiała razem z Orsaną podtrzymywać ja. Możliwe, tym i kierowali się rozbójnicy, którzy napadli na ambasadę podczas głuchej nocy, inaczej sześć wampirów z Lenem bez trudu położyliby całą bandę, nawet i nie dwudziestu, a trzydziestu ludzi... najprawdopodobniej, ludzie, z goryczą pomyślałam. Prawda, trupów zbójników nie widziałam, co było bardzo to dziwne - przecież oni twierdzili, że stracili siedmioro. Może, zdążyli zakopać? Czasu u nich było nie tak już dużo, dwie godziny najwięcej. Najszybciej, po prostu zaciągnęli w krzaki i zasypali gałęziami, ale po co? Bali się, że ich ktoś rozpozna? Domyśleć mi reszty przeszkodziła Orsana, której wampir zaproponował dwie kładnie za “jeden maleńki łyczek w leczniczych celach”, a w zamian otrzymał policzek. Najemnica akurat plotła warkocz i teraz, rozgniewana, potargana, sama podobna do upiorzycy, głośno zażądała zaprzestać “znęcania się nad uczciwą dziewczyną”, a niemniej oburzony Rolar sarkastycznie interesował się, w jakich to porach ukąszenie za pieniądze staje się nieprzyzwoitą ofertą. Kłótni nie zmąciły nawet dawne ciche odgłosy. Przez kilka minut oni z powodzeniem porozumiewali się znakami, lecz potem oprzytomnieli i jednocześnie popatrzyli się na mnie. - Nie będę czarować, zanim nie pogodzicie się – odparłam zmęczona. -- Albo losy ciągnijcie, kto jedzie ze mną dalej, a kogo my zostawimy, by spać nie przeszkadzał. Oboje zawstydzenie pochylili się i rozłożyli ręce - dobrze, żadnych problemów, nawet patrzeć w jego stronę nie będę. A ja udałam, że uwierzyłam.