wiejskimi. Pieszo nie zajdą przecież daleko.

a to znaczy, że był wtedy w wozie patrolowym, a nie w szkole. – Albo zrobił, co miał zrobić, wrócił na parking i wtedy zadzwonił. – Kurwa, Shep nie wrabiałby własnego syna! – Wiadomo! Daj spokój, co tu owijać w bawełnę. Danny to zrobił. Chociaż nie, mamy przecież tego drugiego, więc może to on. Sama powiedziałaś, Conner, że Danny się teraz wywinie... Facet w czerni. Coś mi się zdaje, że jeszcze o nim usłyszymy. A to znaczy, że Shep albo jest naprawdę sprytny, albo ma dużo szczęścia. – Naoglądałeś się za dużo filmów Olivera Stone’a – warknęła gniewnie Rainie. – Ja go biorę – powiedział spokojnie Quincy. Oboje spojrzeli na agenta z zaskoczeniem, jakby dopiero teraz przypomnieli sobie o jego obecności. – Zajmę się Shepem – wyjaśnił i szybko uciął sprzeciw Rainie: – Tego wymaga śledztwo. Mamy zbyt wiele znaków zapytania. Na razie więc wszyscy są podejrzani: i tajemniczy facet w czerni, i miejscowy szeryf. Rainie odchyliła się z krzesłem do tyłu. Nie była zadowolona, ale dalszy opór nie miał sensu. Quincy wrócił do głównego tematu. – Czeka nas jeszcze jedno – oznajmił. – Jeśli sprawcą jest człowiek z zewnątrz, musimy zarzucić szerszą sieć, bo niewykluczone, że wciąż się kręci po okolicy. – Masz na myśli Bakersville? – zapytała z niedowierzaniem Rainie. – Nie, Bakersville jest za małe, żeby obcy nie zwrócił na siebie uwagi. Szukałby raczej jakiegoś pobliskiego miasta, może większej miejscowości turystycznej, gdzie mógłby zbierać http://www.gabinety-stomatologiczne.edu.pl – A w Internecie? Może ktoś dorosły z „czatów” lub grup dyskusyjnych? Tego typu znajomości? Mann znowu się zawahał. Przenosił wzrok z Rainie na Quincy’ego i z powrotem. A niech tam. Rainie rozluźniła mięśnie twarzy i posłała mu czarujący uśmiech. – Bardzo by nam pan pomógł, panie Mann, i to już nie pierwszy raz. We wtorek tak sprawnie zdołał pan opanować sytuację. Jest pan kimś w rodzaju bohatera w całej tej sprawie. Słowo „bohater” najwyraźniej poskutkowało. – Był ktoś taki – wyznał Mann – haker, którego Danny poznał w Internecie. Uważał go za swego rówieśnika. Przeczytałem kilka emailów i język wydawał mi się zbyt wyszukany jak na dziecko. Mogę się założyć, że to jakiś dorosły mężczyzna podszywał się pod nastolatka. – I nie zaniepokoiło to pana? – zapytał Quincy. – Owszem, zaniepokoiło – zapewnił go żarliwie Mann. – Dlatego poprosiłem Danny’ego, żeby przynosił mi te emaile. Wiem, czym grozi Internet: pedofile, pornografia, terroryści.

podrzucał jej groszek na talerz. – Lepiej się poczujesz, jeśli uderzysz żonę, Shep? – zapytała cicho Sandy. – A może teraz, w tym właśnie momencie, zaświta ci, co się z nami stało? Shep zadrżał. Powoli opuścił rękę. – Staram się – ciągnęła martwym głosem. – Staram się jak nigdy, żeby nasza rodzina się nie rozpadła. Ale dłużej już nie mogę. Nie udało nam się, Shep. Gdzieś po drodze Sprawdź uczucie stracić wszystko, nawet nie rozumiejąc dlaczego? 250 - Ty nie jesteś prawdziwym człowiekiem - rzucił rozmownie Quincy, przesuwając się trochę w lewo. - Jesteś szkieletem, który nie potrafi czuć ani współczuć. Całe swoje życie spędziłeś na udawaniu istoty ludzkiej, przeistaczając się w innych ludzi, ponieważ inaczej nie umiałeś funkcjonować. Ale ty nie wiesz, kim być. Największą sprawiedliwością w życiu jest to, że twoje córki już więcej nie muszą cię oglądać. Andrews poderwał pistolet i wycelował w głowę Quincy'ego. - Pierdol się! - wrzasnął tak, że Kimberly aż się skuliła. - Zabiję cię! Odstrzelę ci łeb! - Nie możesz - powiedział Quincy niezwykle spokojnym głosem. Popatrzył na swoją córkę, pragnąć, żeby pozostała silna, żeby nic jej się nie