Podniosła głowę, nie dając ogarnąć się współczuciu.

- Muszę zadzwonić. Dzięki za żarcie, Liz. Pogadamy później. Na pewno. Jeżeli go jeszcze zobaczy. Bąknęła Jacksonowi coś na do widzenia i odwróciła się do Santosa. - Co się dzieje? Westchnął. Wciąż unikał jej wzroku. - Chciałem do ciebie zadzwonić. Musimy porozmawiać, ale... nie teraz i nie tutaj. Wpatrywała się w niego z napięciem, czując, jak krew odpływa jej z twarzy. Prawda spadła na nią niespodziewanie i boleśnie: to Gloria. Chodzi o Glorię. Znowu. - Spałeś z nią, tak? - wydusiła przez ściśnięte gardło. Wyglądał tak komicznie, jakby został złapany na gorącym uczynku. Gdyby nie czuła się tak podle, parsknęłaby śmiechem. Wziął ją pod ramię. - Chodźmy stąd gdzieś i porozmawiajmy na osobności. Wyszarpnęła rękę. Łzy zakręciły się w jej oczach. - Spałeś z nią? - Podniosła głos. - Powiedz, że to nieprawda. Powiedz, że nie zrobiłeś tego. - Nie mogę - odrzekł cicho. - Przykro mi. Nie chciałem cię skrzywdzić, Liz. - Boże... Po tym wszystkim? Po tym, co nam zrobiła... poszedłeś z nią do łóżka? - Nie chciałem. Nie planowałem tego - zniżył głos. - Po prostu... stało się. - I co teraz? Mam się poczuć lepiej po takiej informacji? - zapytała ze Izami w oczach. - Podziękować ci za szczerość? Po prostu... - zaśmiała się przez łzy - po prostu cię poniosło, tak? Wcale mi nie jest lepiej! Santos próbował ponownie wziąć ją pod ramię, lecz uchyliła się przed jego dotykiem. - Liz, naprawdę jest mi przykro. - Przykro! - powtórzyła głosem pełnym goryczy. http://www.gabinet-terapeutyczny.com.pl słowa, Lizzie! - Będzie oczarowany!.- Starsza siostra uwielbiała, gdy proszono ją o pomoc. - Będzie absolutnie oczarowany.' Tego dnia w przychodni panował jeszcze większy ruch niż zazwyczaj. Przed południem Scott przyjął ośmiu pacjentów, a w porze lunchu musiał niezwłocznie pojechać do szpitala, by dokonać nagłego zabiegu. Gdy wrócił do przychodni, poczekalnia znów była pełna. - Przebieraj się, tato! - usłyszał głos Amy, gdy tylko przekroczył próg domu. - Jesteśmy gotowi, ale nie chcemy, żebyś nas zobaczył, bo planujemy ci zrobić niespodziankę. - Trzasnęły drzwi i w domu zapanowała cisza. Gorący prysznic postawił go na nogi. Otworzył drzwi szafy,

Samanta przygryzła wargę, zerkając nerwowo na boki. - Wiesz, o kim mówię?- Santos popatrzył jej w oczy. - Widzę, że wiesz. To powiedz. To bardzo ważna sprawa. Osobista. Milczała przez chwilę, po czym przysunęła się bliżej. - To prawdziwa suka - szepnęła. - Tak zlała mojego przyjaciela, że przez tydzień leżał w szpitalu. Santosowi mocniej zabiło serce. Miał ją. Miał! Sprawdź trudne zadanie, gdy się mieszka pod jednym dachem, ale nie ma innego wyjścia. Na widok zbliŜającego się Jimmyego, pracownika Windcroftów, uśmiechnęła się. Bo jedynie obecność Marka wprawiała ją w niepokój. Nie ociągając się więc wysiadła z wozu, by zaczerpnąć świeŜego powietrza. Była pewna, Ŝe Mark o tym nie wie, ale fakt pozostawał faktem, Ŝe gdy patrzył na nią za długo albo znalazł się za blisko niej, Ŝar ją zalewał. Podeszła do Jimmyego, pragnąc rozpaczliwie odsunąć się od Marka. - Cieszę się, Ŝe panią widzę - rzekł Jimmy z promiennym uśmiechem. - Dawno pani u nas nie była, nie dosiadała konia. Ona teŜ się uśmiechnęła. - Ostatnio byłam bardzo zajęta - powiedziała. - Wszystko tu w porządku? Zanim Jimmy odrzekł, spojrzał na Marka, który właśnie do nich podszedł. - Znasz Marka Hartmana, Jimmy? - spytała Alli, - Chce porozmawiać z