z twoich londyńskich wyczynów jest prawdą? Podeszła do drzwi. - Większość - rzuciła lekkim tonem i wyszła z biblioteki. Sinclair podjął spacer. Najważniejsze, że nie zrobił sobie z Victorii wroga. Już sam ten fakt był zwycięstwem... a przynajmniej krokiem ku rozejmowi. - Szyling za twoje myśli, kochanie. Victoria drgnęła. Przez ostatnie pięć minut z roztargnieniem przesuwała ziemniaki po talerzu. - Będą cię kosztować co najmniej funta, Lex. Alexandra się uśmiechnęła. - Zgoda. - Zapłata na końcu - uprzedził Lucien Balfour. - I mam nadzieję, że nie pożałujemy wydatku. Żona spiorunowała go wzrokiem. - Nie widzisz, że Victoria przyszła porozmawiać? - Przyszłam, bo powiedziałam Sinclairowi, że zaproszono mnie na kolację. Chciałam uporządkować myśli, ale teraz dochodzę do wniosku, że wybrałam niewłaściwe miejsce. http://www.ford-puma.com.pl Uśmiechnęła się na "widok zdziwionej miny kamerdynera. -Tak. - Nie wiem, milady. Od swojego przyjazdu kupił parę koni. Victoria zamarła z tostem uniesionym do ust. - Powiedziałeś „przyjazdu". Nie od powrotu? Nie znałeś lorda Althorpe, zanim przyjął tytuł? Milo wziął imbryk od lokaja, dał mu znak, żeby wyszedł z jadalni, i sam napełnił jej filiżankę. - Widziałem go wcześniej tylko raz, milady, tuż po tym, jak się tu zatrudniłem. Jego wizyta jednak była dość... krótka i dawny lord Althorpe nawet nie zdążył nas przedstawić.
– Wiem. To przez ciebie. Lucy wstrzymała oddech. Przez cienki materiał szortów na swoim udzie czuła ciężar kuli. Co by było, gdyby znalazł ją jej syn? – Nie zwracaj na mnie uwagi. Po prostu jedź. Coraz bardziej zirytowana Madison prychnęła. Sprawdź przez ramię. Parasolka zasłaniała jej twarz, więc Sinclair przesunął wzrok niżej. - Rozkoszuję się widokami - odparł. - Bardzo się zmieniło w Londynie od pańskiego ostatniego pobytu? - spytała Lucy. - Niewiele, choć wydaje mi się, że przybyło mocnych zamków na drzwiach. - Korzystając z okazji, przyspieszył kroku i ujął ją pod rękę. - Proszę mi powiedzieć, ile serc złamała moja narzeczona? - Och, setki. - Lucy! Przestań plotkować! Nachylił się za plecami panny Havers i zajrzał