Jeszcze zobaczymy, pomyślała, wkładając do pralki stertę ubrań.

-Ja też, tatusiu. - Jej małe ramiona zacieśniły uścisk. Dotykała teraz jego poharatanej szyi, ale zdawała się tego nie zauważać. - Kocham się. Bezwarunkowa miłość, powiedziała Laura. I wybaczenie? Pogłaskał ją po plecach, ukołysał. Marzył o tym, by nigdy nie wypuszczać z objęć swojego skarbu. Jej ramiona rozluźniły się w końcu. Zasypiała. Przesunął kotka i położył córkę. Przykrył je. Obie uroczo ziewnęły. Richard podniósł się z łóżka. -Nie odchodź jeszcze, tatusiu. Uśmiechnął się czule i wyszeptał: -Nie idę, myszko. Jestem tutaj. Usiadł w bujanym fotelu i wziął do ręki książkę z bajkami. Kelly otworzyła na chwilę oczy. Jej ojciec zaczął czytać: - Dawno, dawno temu, w odległej krainie, żyła sobie ślicz na, mała dziewczynka... Za wzgórzem, za kamiennym murem okalającym dom, Laura stała na plaży, z palcami stóp zagrzebanymi w piasku, z rękami w kieszeniach dżinsów. Światło księżyca lśniło na powierzchni wody. W jej włosach igrał wiatr. Przeszedł jej dreszcz po piecach. http://www.eurokor.pl i Kate. Wynajęła coś, co wielu nowoorleańczyków określało mianem ,,luksusowej nory’’. Mieszkanie było małe i kiepsko umeblowane, ale droższe niż inne, ponieważ znajdowało się w starej części miasta, sześć przecznic od domu Ryanów. Ta lokalizacja miała głęboki sens. Dzięki niej Julianna mogła sobie chodzić po okolicy i przesiadywać na ławeczce w parku nad jeziorem. Nikogo też nie powinno dziwić, że jeździ po uliczkach lub robi zakupy w tych samych sklepach, co Kate i Richard. Całe dnie spędzała na obserwowaniu Ryanów. Wszystko to było zadziwiająco łatwe. Kate i Richard w ogóle nie zdawali sobie sprawy z jej istnienia. Julianna szybko nauczyła się ich rozkładu dnia, a także upodobań. Wiedziała, z kim się spotykają i jak spędzają wolny czas. Richard uwielbiał golfa, a Kate dużo czytała, głównie mroczne powieści detektywistyczne.

jeden uśmiech. – Nie jesteś chyba zaskoczona. Zostawiłem ci prezent. – Zabiłeś... Richarda. – Owszem. Dlatego, że zabrał to, co do mnie należało, Julianno. Nie mogłem tego tolerować. – Skinął dłonią. – Podejdź bliżej. Z oczami pełnymi łez spełniła jego polecenie. Nogi miała jak z waty. W końcu stanęła przed nim ze spuszczoną Sprawdź – Dlaczego jesteś taki? – Chciałaś szczerości, kotku. Chciałaś porozmawiać o przeszłości. Więc mów. Przez moment tylko na niego patrzyła. Zauważył, jak bardzo czuje się dotknięta. Nagle zrobiło mu się wstyd za swoje słowa. Lecz natychmiast przypomniał sobie, jak go potraktowała, i utwierdził się w swoim przekonaniu. Wszystko skończone. Opuścił rękę. – Widzisz, czasami jednak lepiej nie grzebać w przeszłości. – Tak – westchnęła – teraz to rozumiem. Nie będę cię więcej niepokoić. Zebrała swoje rzeczy i sięgnęła po leżaczek ze śpiącym dzieckiem. Odchodząc, spojrzała na niego jeszcze raz.