zwijać wąż.

I tyle. – Cześć, jesteś pewnie Julianna Starr. Julianna uniosła głowę. Kobieta, która zmierzała w jej stronę, była osobą pewną siebie, ale miała miłą twarz i ujmujący uśmiech. Nie należała do najchudszych, lecz przez to wzbudzała jeszcze większe zaufanie, bo od razu widać było, że trafiło się na kogoś naprawdę solidnego i czerpiącego z życia pełnymi garściami. – Jestem Ellen Ewing, szefowa Citywide. – Cześć. – Julianna wstała i uścisnęła wyciągniętą rękę. – Chodźmy do mojego biura, żeby pogadać. – Wskazała korytarz. Zatrzymała się jeszcze przy stanowisku recepcjonistki i powiedziała: – Madeline, nie ma mnie teraz dla nikogo, jasne? Po drodze wymieniły parę uwag na temat pogody, a następnie Ellen wprowadziła ją do urządzonego w kolorach brzoskwiniowym i niebieskim wnętrza. Przy biurku stało wygodne krzesło z oparciem. – Usiądź, proszę – powiedziała. – Napijesz się soku, coli czy może wody mineralnej? – Proszę o sok pomarańczowy. – Dobra. – Ellen nacisnęła guzik interkomu, poprosiła Madeline o http://www.estomatologwarszawa.com.pl wtedy z Dallasem. Julianna milczała przez parę sekund, a potem westchnęła ciężko. – Przykro mi. Pokręcił głową. – W Tulane rzeczywiście się przyjaźniliśmy, a przynajmniej tak mi się wydawało. Potem jednak odkryłem, że Luke się w niej kocha. Udawał dobrego kumpla, a tak naprawdę chciał mi ją sprzątnąć sprzed nosa. Sukinsyn! – Lecz nadal byliście przyjaciółmi? – Dopiero przed końcem studiów zorientowałem się, o co mu tak naprawdę chodzi. Sam mi powiedział. – Spojrzał na Juliannę. – To była bezczelność. – Jasne – potwierdziła natychmiast. – Jestem pewna, że Kate nie

Rozłączył się. Julianna podeszła do niej z oczami wielkimi ze strachu. – Co się dzieje? – Nie wiem. – Kate spojrzała na słuchawkę, którą wciąż trzymała w dłoni, i odłożyła ją na widełki. – Powiedział, że dopadł Johna, ale ma jakieś problemy. Sprawdź – Chyba tak... Julianna zmarszczyła brwi. Widziała się z Sandy w niedzielę wieczorem, kiedy zaniosła jej CVi udzieliła ostatnich wskazówek. Przyjaciółka była przekonana do całej sprawy i wydawała się bardzo podniecona, teraz jednak w jej głosie pobrzmiewała wyraźna niechęć. Czyżby znaczyło to, że nie wykona zadania? Julianna mocniej ścisnęła słuchawkę. – Sandy, chyba chcesz mi pomóc, prawda? – Jasne... że... tak – odparła po chwili, przeciągając przerwy między słowami, jakby pragnęła powiedzieć coś zupełnie innego. Jeśli sądziła, że Julianna jej odpuści, czekała ją wielka niespodzianka. – To dobrze – rzekła twardo – bo jeśli mam dostać tę pracę, to musisz wiedzieć, czego chcesz. Chodzi o to, żebyś mogła mnie jak najlepiej