Reszta zwijała sie jak w ukropie.

- Ale to tylko twoje przypuszczenia, które mo¿e nie maja wiele wspólnego z prawda. - Mam nadzieje. Na Boga, mam nadzieje - stwierdził z powaga. Marla czuła na twarzy jego ciepły oddech, patrzyła prosto w jego zagadkowe oczy i czuła, ¿e znowu ogarnia ja goraca fala po¿adania. O nie, nie mo¿e mu znowu ulec. Otworzyła drzwiczki. - Chodzmy zobaczyc sie z detektywem. 337 - Znowu wszystko spieprzyłes! Jezu, ale z ciebie kretyn! - Głos po drugiej stronie był nabrzmiały wsciekłoscia. - To takie trudne, załatwic kogos? Miał ochote powiedziec sukinsynowi, ¿eby sie odpieprzył. Stojac w budce telefonicznej, w gestniejacym z ka¿da chwila mroku, marzył o tym, by móc siegnac mu w tej chwili gardła i mocno scisnac. - Słuchaj, jesli tak bardzo ci zale¿y, ¿eby Marla zgineła, zrób to sam - warknał, wiedzac bardzo dobrze, ¿e ten gnojek po prostu boi sie splamic krwia swoje białe jak lilijki rece. http://www.eimplantyzebow.com.pl pieniedzy. - To pomysł Phila - wycedził Alex przez zeby. Nad jego okiem nabrzmiała pulsujaca ¿yła. Marla domysliła sie, ¿e rzadko kto osmielał mu sie sprzeciwic. Zwłaszcza ¿ona. - A on jest lekarzem. - Wiec porozmawiaj z nim - odparła. Czuła, ¿e puszczaja jej nerwy. - Hej, jesli jest jakis problem - wtracił sie Tom - to mo¿e panstwo powinni sami najpierw uzgodnic. Alex wycelował w niego swój palec wskazujacy. - Nie ma ¿adnego problemu - stwierdził dobitnie. - Po prostu powinienem był bardziej szczegółowo omówic te kwestie z ¿ona.

- Nick? - zapytał lekko podekscytowany, przyciszony damski głos. - Nicholas Cahill? - Kto mówi? - Cherise. Jego kuzynka. Nogi sie pod nim ugieły. Niezale¿nie od tego, czego chciała, Nick wiedział, ¿e ten telefon nic dobrego Sprawdź zamrugała powiekami. - Julie? - Nick spojrzał na nia uwa¿nie. - To nie był wielebny - wyszeptała w koncu, patrzac w podłoge. - Chwileczke. - Walt potarł kark dłonia. - Sadziłem, ¿e ty i on... Dziewczyna potrzasneła głowa. - Wszyscy tak sadzili. O to chodziło. To własnie ten swietny układ, o którym mówił Robert. - Spojrzała na Nicka z powaga i jej drobna, umazana tuszem twarz nagle jakby zapadła sie w sobie. - To nie było tak, jak wszystkim sie wydawało. Wielebny był po prostu dobry dla mnie, a Alex... - wyszeptała dr¿acymi ustami. - Mój brat?