- Ja tylko chcę tego, co najlepsze dla mojej córki.

Wreszcie. Patrzyła, jak Maria pomaga Elizabeth wsiąść na tylne siedzenie wielkiej furgonetki. Elizabeth była zdenerwowana i starała się nie patrzeć ani na Shelby, ani na Nevadę. Cierpliwości, jakoś dojdzie do siebie, musi, Shelby powtarzała sobie w duchu, siląc się na uśmiech i udając; że jej serce nie zostało do głębi zranione. Wsiadła do furgonetki, uruchomiła silnik, zawróciła samochód i pojechała do głównej części ojcowskiego rancza. Nevada się nie odzywał, tylko patrzył przez okno. Twarz miał jak z kamienia, kurze łapki w kącikach oczu były bardzo widoczne, bo mrużył oczy w słońcu, opierając łokieć na otwartym oknie. Nad czym tak przemyśliwał podczas jazdy, kiedy słońce wschodziło coraz wyżej? Może nad tym, czyją córką jest Elizabeth, jego czy Rossa McCalluma? Shelby poczuła piekącą gorycz w gardle. Spokojnie, mówiła sobie. Czas jest twoim sprzymierzeńcem. Wszystko się ułoży. Nie komplikuj sytuacji. Czas leczy wszystkie rany. Ale banały, które przewijały się w jej umyśle, wydawały się puste i nieprzekonujące, brzmiały jak cytaty z kartki z życzeniami dla chorej psychicznie osoby, a nie jak użyteczna życiowa maksyma. Już 186 i tak straciła bezpowrotnie mnóstwo czasu, a każda minuta, w której Elizabeth ją odtrącała, była kolejną zmarnowaną minutą. Zaryzykowała i spojrzała we wsteczne lusterko - zobaczyła błękitne, podejrzliwe oczy patrzące na nią tak, jakby była czarownicą. Świetnie. Po prostu świetnie. Boże, daj mi siłę, Shelby modliła się w duchu, lecz po chwili zauważyła, że siedzący obok niej Nevada sztywnieje na widok zabudowań na ranczu. Utkwił wzrok w jakimś odległym punkcie i cicho zaklął. Już miała zapytać, co się stało, ale kiedy spojrzała tam, gdzie on patrzył, poczuła się tak, jakby ktoś kopnął ją w http://www.eginekologwarszawa.info.pl dla siebie. - Jesli Marla z tego wyjdzie... - Jesli, Alex? Jesli? Marla jest najsilniejsza, najbardziej zdecydowana istota, jaka znam. Wyjdzie z tego. Na litosc boska, nie kładz jej jeszcze do grobu. Jest w koncu twoja ¿ona, do cholery! 20 Przemilczane oskar¿enia. Wspomnienia, których nie ma prawa przywoływac - zmysłowe i bolesnie intensywne. Nickowi nagle zaschło w gardle. Wiatr bezlitosnie chłostał go po twarzy. Pociagnał długi łyk ze swojej puszki. Twardziel, siedzacy u jego stóp, zaskamlał cicho. Ale Nick ju¿ przekroczył w swoich wspomnieniach granice, do której od lat

obywatelem - to tylko jej ojciec był innego zdania. Chłopak pracował wprawdzie w Biurze Szeryfa niespełna rok, ale zapowiadało się, że wyjdzie na prostą. Tylko dlaczego przesądnie zaciskała kciuki, wchodząc po schodach? Zatrzymała się przy rodzinnym portrecie i spojrzała na twarz swojej matki. Jasmine Alicia Falconer Cole miała szlachetne rysy, włosy ciemnoblond i oczy o intensywnym złocistozielonym odcieniu. Była uderzająco piękną kobietą, a na dodatek córką naftowego potentata, o której względy zabiegało wielu. Odebrała sobie życie na kilka dni przed swoimi dwudziestymi ósmymi urodzinami. Sprawdź - Oczywiście. - Shelby wypiła kolejny łyk soku. - Ale jeżeli potrzebujesz mnie w domu, to przyprowadzę ze sobą tego chłopca... - Och, nie, wszystko jest w idealnym porządku - odparła Shelby i przełożyła kabel telefonu, żeby móc wyjrzeć na basen. Powierzchnia wody przypominała szkło, odbijała błękit wczesnego porannego nieba. - Nie śpiesz się. - Odłożyła słuchawkę, wypiła resztę soku, a potem, wiedząc, że w domu nie ma nikogo oprócz niej, wybiegła na dziedziniec, zrzuciła piżamę i zanurkowała w basenie. Woda przywitała ją lodowatą falą. Poruszając szybko nogami, popłynęła do góry, dotarła na powierzchnię, wzięła oddech i zaczęła spokojnie płynąć na drugi koniec basenu, koncentrowała przy tym uwagę nie na pływaniu, lecz na swoim życiu i zmianach, jakie w nim zaszły. Gdzieś na tym świecie mieszka jej córka. Ale gdzie? W pobliżu czy daleko stąd? A może to wszystko 130 jest tylko żartem? Och Boże, kto mógłby być taki okrutny i dlaczego? Dotknęła ściany basenu, zrobiła fikołka pod wodą i zawróciła. Pruła wodę coraz szybciej. Jej umysł nagle zrobił