nie. Ściągnął do tego śledztwa cały zastęp ludzi i dzięki chłopakom z laboratorium, którzy w ekspresowym tempie

jakby nie mogła zrozumiec, o co chodzi jej młodszemu synowi. - Mo¿esz zatrzymac sie tutaj, w swoim dawnym pokoju. Po moim trupie, pomyslał Nick. Ten dom przywoływał zbyt wiele smutnych wspomnien. Poza tym wkrótce Marla wróci ze szpitala. Rozejrzał sie po salonie. Przybyło kilka nowych krzeseł, stojacych teraz wsród antyków i mebli z epoki, które dobrze pamietał. Ten dom przetrwał dwa trzesienia ziemi i kilka pokolen Cahillów. Smołowany dach, ceglane sciany i oryginalne okna - wszystko to pachniało „starymi pieniedzmi” w najlepszym wydaniu. Albo w najgorszym. Tego Nick sam dobrze nie wiedział. Siedzac wewnatrz pote¿nej budowli, pełnej kryształowych ¿yrandoli rzucajacych migotliwe swiatło na drewniane podłogi, nie miał wra¿enia, ¿e wrócił do domu. Parkiety lsniły dyskretnie pod warstwa patyny, jaka mo¿e nadac tylko wiek i setki par eleganckich butów. Boazerie, pracowicie pokryte płaskorzezbami przez niemieckiego emigranta, pociemniały z czasem. Tak, piekny dom. Zwłaszcza jesli ktos lubi domy, które nie maja duszy. http://www.edomkidrewniane.info.pl - Nie moge sie wyprowadzic - odparła Marla z przera¿eniem. - Moje dzieci mieszkaja w tym domu. - Zabierz je ze soba. - Sa równie¿ dziecmi Aleksa - zauwa¿yła. - Nie moge porwac moich własnych dzieci i nie moge mu te¿ powiedziec, ¿e... Cholera, to jakies szalenstwo. - Nie mo¿esz mu powiedziec, bo mu nie ufasz - skonczył za nia Nick. Marla poczuła nagle, ¿e jest bliska załamania. - Sama ju¿ nie wiem, komu moge ufac. - Mnie, kochanie - powiedział Nick, biorac ja znowu w ramiona i całujac w usta. - Lepiej, ¿ebys mi zaufała. Niewykluczone, ¿e jestem twoim jedynym przyjacielem.

srodku skrecało ja na sama mysl o tym, ale postanowiła nie poddawac sie uczuciu odruchowej odrazy. W koncu wyszła kiedys za niego, miała z nim dzieci... - Mo¿e kiedy ju¿ odzyskam pamiec, jesli oboje stwierdzimy, ¿e to dobry pomysł... moglibysmy... spróbowac.. - Czego? Sypiania w jednym łó¿ku? - spytał, usmiechajac Sprawdź odległości tysięcy kilometrów, poprzez światłowód. - Gdzie? - zapytał Nevada. Wyjął z ust wykałaczkę. - W ziemi. A niech to. - Co się stało? - Wygląda na to, że zapił się na śmierć. Mieszkał na Jamajce i miał romans z rumem. Zmarł jakieś dwa lata temu. Kolejny ślepy zaułek. - Jesteś pewien, że to ten sam facet? - Dokładnie sprawdziłem rejestry. Jeśli chcesz, to mogę ci je przeskanować i przesłać faksem. Nevada nie wątpił w jego zapewnienia; w przeszłości Levinson udowodnił, że można mu ufać. Ale dobrze by było mieć te rejestry. - Prześlij mi je - powiedział. - Z góry dziękuję. - Przykro mi, że nie mam lepszych wiadomości.